Morawiecki jest lepszy niż Grek Zorba. Prowadzi nas do ogólnopolskiej katastrofy smoleńskiej

W przekazach medialnych przyzwyczailiśmy się do szybkiego wzrostu gospodarczego. Ten stał się podstawą dla spektakularnego spadku bezrobocia i wzrostu wynagrodzeń, które poprawiły warunki życia w naszym kraju. Jednak wbrew oczekiwaniom niektórych środowisk prosperity może nie trwać wiecznie. Najnowsze dane z polskiej gospodarki okazują się bowiem niepokojące. Sprzedaż detaliczna wypada znacznie poniżej oczekiwań ekonomistów, co zaczyna budzić obawy, czy przewidywane przez wielu spowolnienie nie przyjdzie do Polski szybciej niż się spodziewano.

Sprzedaż detaliczna w Polsce w cenach stałych wzrosła bowiem o zaledwie 3,6% rok do roku we wrześniu 2018 r. W ujęciu miesięcznym odnotowano zaś zaskakujący spadek o 3,9%. To znacznie gorsze dane niż przewidywał rynek, który liczył na wzrost na poziomie 6,2%. Z danych GUS wynika, że we wrześniu sprzedaż detaliczna spadła najbardziej w sektorze pojazdów mechanicznych: -7 % rok do roku.

Nie są to jednak jedyne niepokojące dane. Zgodnie z danymi GUS dynamika produkcji przemysłowej w przedsiębiorstwach zatrudniających powyżej 9 osób zmniejszyła się we wrześniu do 2,8% rok do roku, wobec 5,0% jeszcze w sierpniu. Miesiąc do miesiąca możemy mówić o spadku produkcji o 0,7%.

Powyższe dane budzą obawy, że tempo wzrostu gospodarczego już w 2019 roku może być niższe niż zakładane, co jest szczególnie uzasadnione zważywszy, że wciąż oparty jest on w naszym kraju w głównej mierze właśnie na konsumpcji. Oznaczać to może zatem niższe wpływy budżetowe w tak ważnym roku wyborczym.

Opisane statystyki to wciąż jednak za mało, aby mówić o trendzie, jednak powinny one wzbudzić czujność. Wiadomym było bowiem od dawna, że utrzymanie obecnego tempa wzrostu było nie do utrzymania długoterminowo, co nie zmienia jednak faktu, że prowadzona polityka gospodarcza musi elastycznie reagować na zmieniające się warunki gospodarcze. Zależnie bowiem od postawy polityków wahania światowej koniunktury mogą silniej lub słabiej oddziaływać na fundamenty krajowego wzrostu gospodarczego. Organy państwa mogą stanąć zatem na tym polu już wkrótce przed ważnym wyzwaniem.

Idziemy na wybory!

Wszyscy do urn! Musimy wygrać Polskę i odpędzić złe demony, jad, nienawiść i wykluczenie z UE

 

Trzy tygodnie po rozpoczęciu kolejnego roku akademickiego, akurat w dzień ciszy wyborczej Wyższa Szkoła Kultury Społecznej i Medialnej Tadeusza Rydzyka uroczyście rozpoczęła swój osiemnasty rok akademicki. Wśród gości zjawili się m. in. marszałek Senatu Stanisław Karczewski oraz minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, który wygłosił wykład inauguracyjny. Swoje listy skierowali zaś prezydent, premier i prezes Prawa i Sprawiedliwości.

Na podobną troskę nie mógł liczyć żaden z 43 publicznych uniwersytetów w Polsce.Prominentni goście nie zmarnowali okazji do wkupienia się w łaski redemptorysty. Informowaliśmy niedawno o przekazaniu środków podmiotom Rydzyka z Funduszu Sprawiedliwości od ministra Ziobry oraz o tym, że ostatnio relacje Prawa i Sprawiedliwości z toruńskim zakonnikiem nie są najlepsze. Wobec szantażu, do którego wobec partii rządzącej uciekli się ludzie Tadeusza Rydzyka, przedstawiciele PiS przyjechali do Torunia z subtelnym przekazem.

Otóż marszałek Senatu, z zawodu lekarz, Stanisław Karczewski w trakcie swojego przemówienia, po chwilce obowiązkowej wazeliny wtrącił: “[…] a myślałem tutaj krótko z panem ministrem zdrowia, czy może w przyszłości ta uczelnia nie kształciłaby lekarzy? To takie nasze marzenia. Marzenia się spełniają […]”.

Po czym minister zdrowia Łukasz Szumowski powiedział: “Ważne są takie szkoły jak ta, gdzie nie tylko przekazuje się wiedzę i to jak stworzyć fantastyczne działo, ale przekazuje się fantastyczne wartości – moralność, etyka”.

Rządzący udowodnili, że są w stanie otworzyć wydział lekarski na uczelni wyznaniowej. Tuż przed głosowaniem projektu tzw. ustawy 2.0 Jarosława Gowina, posłowie przegłosowali zmianę ustawy, dzięki której studia medyczne zostały otwarte na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego, gdzie kształcić się będzie lekarzy “wyróżniających się szczególną postawą etyczną”. Wyrażone w dygresji marszałka słowa to puszczanie oczka w stronę zachłannego redemptorysty – nie igrajcie z nami, Ziobro nie może wam dać tego co my. Propozycja otwarcia intratnego biznesu w uczelni Rydzyka to nie byle jaki argument ze strony rządzących. Tyle czy w interesie dla polskiej medycyny i lekarzy?

“Vivat et res publica et qui, illam regit.
Vivat nostra civitas, mæcenatum caritas.
Quæ nos hic protegit, quæ nos hic protegit”

– wybrzmiewa w Gaudeamus, a wobec umizgów Prawa i Sprawiedliwości uczelnia Rydzyka jawi się jakby była najlepszą uczelnią w Polsce. To żenujące, że dziesiątki szkół wyższych z bogatszym dorobkiem naukowym, kadrą i absolwentami przewyższającą liczebnie radiomaryjny elektorat nie mogą liczyć na podobną uwagę jak uczelnia, której Andrzej Duda w liście gratulował “dotychczasowego dorobku i osiągnięć… organizacyjnych”.

Wszyscy do urn! 😊

Dodaj komentarz