Tusk: Nie musimy wstawać z kolan, bo nigdy na nich nie byliśmy

 „Przyjechałem tutaj, żeby powiedzieć, że musimy być razem jako Polacy i razem z Polską w Europie. Nie musimy wstawać z kolan, bo nigdy na nich nie byliśmy. Chcę wam powiedzieć, że mamy cały czas wielką szansę jako Polska w Europie i na świecie” – mówił Donald Tusk do ludzi zgromadzonych na krakowskim Rynku.

Przewodniczącego Rady Europejskiej przywitały tłumy. Były okrzyki, brawa, a nawet łzy wzruszenia. Powiewały flagi Polski i Unii Europejskiej. Z głośników płynęła „Oda do radości”. – „Jesteście dla mnie nową nadzieją, że może być lepiej. 11 listopada i stuletnia rocznica niepodległości to jest dokładnie ten moment, kiedy niezależnie od tego, co dzieje się na co dzień w polskiej polityce. Ja to obserwuję od rana do wieczora, niezależnie od tego, jak daleko jestem od Krakowa, Warszawy, Gdańska – od rana do wieczora patrzę na to i czasami rzeczywiście serce się kraje. Myślę, że 11 listopada w każdym polskim domu powinniśmy pomyśleć, że Polaków musi łączyć więcej niż dzielić. To elementarne pojednanie jest absolutnie nakazem chwili. Nie ma żadnego powodu, żebyśmy się nawzajem nienawidzili” – mówił Tusk.

Wcześniej na krótkiej konferencji prasowej zdradził, o czym rozmawiał w gmachu ONZ z Andrzejem Dudą. – Jak wiecie, byłem dyskretny cały czas, ale jak zauważyłem pan prezydent jednak postanowił uchylić rąbka tajemnicy. To ja uchylę drugiego rąbka. Rozmowa nie wyglądała tak jak mogłoby się wydawać po tych spekulacjach. Tak naprawdę prezydent rzeczywiście bardzo taki przejęty mówił o tym, że nie wszyscy chcą, żeby był przez drugą kadencję. I stąd się wywiązała rozmowa na temat przyszłej emerytury, o której prezydent mówił bez entuzjazmu, co zrozumiałe. Jest wciąż młodym człowiekiem. Przy okazji rzeczywiście wspomniał, że on, inaczej niż poprzednik, nie wynajął swojego mieszkania na 10 lat, co miało podkreślić jego ostrożność co do tego, jaka jest jego przyszłość – powiedział Tusk.

Odniósł się też do ujawnionych taśm z nagraniami Mateusza Morawieckiego. – „Nie będę o tym mówił ze złośliwą satysfakcją, bo osobiście nie, ale moim współpracownicy byli ofiarami tych nielegalnych nagrań, więc nie będę się teraz wyzłośliwiał na temat moich oponentów. Niech to będzie przestroga dla tych wszystkich, którzy przy tego typu okazjach, z faryzejskim zacięciem potrafią brutalnie atakować swoich oponentów, a później, kiedy się okazuje, że to trafia także ich, zapominają to wszystko, co się działo wcześniej” – stwierdził.

Poniżej Waldemar Kuczyński o kolejnych łgarstwach Morawieckiego.

Dodaj komentarz