PiS zamienił Muzeum Narodowe w Tworki

„Sytuacja w Muzeum Narodowym każdego dnia się zaostrza. Dyrektor Jerzy Miziołek ucieka się do zastraszania i grożenia niewygodnym pracownikom utratą pracy lub stanowisk” – powiedział „GW” jeden z kustoszy. Według innych muzealników, Miziołek otoczył się ekipą pełnomocników o niejasnych kompetencjach, a wśród pracowników zaczął przeprowadzać czystki.

Miziołek już raz „zasłynął” z powodu decyzji w kierowanej przez siebie placówce. Chodziło o usunięcie prac dwóch wybitnych polskich artystek, m.in. dzieła Natalii LL „Sztuka konsumpcyjna” z 1975 r. (kobieta jedząca banana). Twierdził, że pewna tematyka z zakresu gender nie powinna być explicite pokazywana”, a pisaliśmy o tym w artykule „Ordynarny akt cenzury” w Muzeum Narodowym w Warszawie?”.

Ewa Frąckowiak, przewodnicząca „Solidarności” w Muzeum uważa, że dalsza współpraca z Miziołkiem przestała być możliwa. – „Muzeum znalazło się w rękach osoby nieprzewidywalnej. Każdy dzień przynosi atak ze strony dyrekcji na pracowników. Różne osoby są zwalniane lub przenoszone do innych placówek należących do Muzeum Narodowego. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć, co się wydarzy następnego dnia, panuje chaos organizacyjny. Nasz postulat jest jeden: dyrektor musi odejść. Wszystkie organizacje działające w MNW złożyły w Ministerstwie Kultury wnioski o odwołanie dyr. Miziołka” – powiedziała „GW”.

W połowie czerwca w Ministerstwie Kultury odbyły się rozmowy w tej sprawie Krajowej Sekcji Muzeów i Instytucji Ochrony Zabytków NSZZ „Solidarność” z kierownictwem resortu. Żadnej reakcji jak dotąd nie ma. Przypomnijmy, że Miziołka na stanowisko dyrektora Muzeum Narodowego w Warszawie powołał Piotr Gliński 30 listopada 2018 r.

Kmicic z chesterfieldem

Jestem pełen uznania dla administracji IKEA, nie dlatego, że zwolnili pracownika, ale że nie pozwolili na wykorzystanie agresji wiary przeciwko innym ludziom.

Jeśli pracownik chowa się za Biblią i nawołuje do karania śmiercią za preferencje seksualne, szkaluje innych obywateli naszego kraju i nawet po zwróceniu mu uwagi, nie zaprzestał nawoływania do przemocy, to znaczy, że wyznacza on, a w zasadzie wymusza na pracodawcy nowe granice ludzkiej nietolerancji.

Czy to nie jest tak, że „przymykanie oka” administracji sieci sklepów dla jego agresji światopoglądowej podzieliłoby klientów na tych, którzy mogą korzystać z usług sklepowych bez problemów i tych, którzy mogą spotkać się z agresją, a nawet śmiercią w imię Boga?

Każdy powinien czuł się szanowany i doceniany za to, kim jest i ceniony za swój wyjątkowy wkład, niezależnie od jego orientacji seksualnej lub tożsamości płciowej. Każdy współpracownik ma prawo do obrony swojej indywidualności, ale jednocześnie szanując ją u innych.

Wszyscy pracownicy powinni dbać…

View original post 5 715 słów więcej

 

Dodaj komentarz