Archiwa tagu: art. 7 TUE

PiS nadciąga. Takie strachy na Lachy uprawia partia patałacha K.

Do niedawna PiS jawił się jako sprawna maszyna, w której każdy miał przypisane miejsce i zadania do wykonania. Tak zwany „ciąg technologiczny PiS”, czyli system ściśle połączonych działań na linii władza polityczna–służby specjalne–prokuratura–media służył głównie ściganiu wrogów i propagandzie sukcesu partii.

Po ostatnich wyborach samorządowych coś w tej maszynie zaczęło szwankować. Doskonałym tego przykładem jest nagonka na dziennikarzy TVN. Jak wiadomo prorządowe media szeroko informowały opinię publiczną jakoby dziennikarze stacji mieli zapłacić za wyprawienie „urodzin Hitlera”, a tym samym propagować ustrój faszystowski.

Sprawa z odpowiednio sformułowanymi zarzutami trafiła do prokuratury gliwickiej. Jednak Prokuratura Krajowa wydała oświadczenie, że postawione dziennikarzowi TVN zarzuty były przedwczesne. Przy okazji ujawniono, że lider stowarzyszenia Duma i Nowoczesność Mateusz S. „Sistars” zaprosił na słynne już urodziny ponad 80 osób i to jemu, a nie dziennikarzowi, prokuratura gliwicka zamierzała postawić zarzuty.

Pomimo nacisków ze strony rządowej nie udało się wskazać winy dziennikarzy. Coraz częściej na światło dzienne wypływają afery z udziałem polityków PiS, jak chociażby ta dotycząca KNF. „Według sondażu IBRIS dla Onetu 36 proc. wyborców zmieniło zdanie na temat rządu PiS pod wpływem afery w KNF. Wyborcy PiS mogli mieć w nosie abstrakcyjny dla nich Trybunał Konstytucyjny, czy Sąd Najwyższy, ale na pewno są zainteresowani tym, czy bezpieczne są ich pieniądze” – komentuje sprawę kryzysu w PiS politolog dr Marek Migalski.

„Druga bomba to atak na TVN. Już samo zainteresowanie się prokuratury operatorem TVN było kuriozalne. Ale atak na ambasador USA, przyjaciółkę prezydenta Trumpa, który w szeregach PiS nie jest nawet powstrzymywany, pokazuje, że nad tym pożarem nikt nie panuje.”

Gdy dodamy do tego widoczny zgrzyt na linii środowiska ojca Rydzyka i rządu, związany z ustawą antyaborcyjną, to mamy jak na dłoni widoczny problem partii.

Czy przyczyną anarchii jest walka o władzę, jak opiniuje dr Migalski? Jego zdaniem cała sytuacja jest „przygotowaniem do wojny, która nastąpi po Kaczyńskim. Na pewno wezmą w niej udział Morawiecki, Ziobro, Brudziński i prezydent Duda.”

* * *

Poseł lub inny działacz PiS wskazuje. Prokurator oskarża, a pisowski Sąd skazuje. Bój się obywatelu! PiS nadciąga.

Depresja plemnika

Prawica dostała szału: ambasador Mosbacher broni TVN! A przecież to stacja „antypolska” i „antydemokratyczna”, jak przypomniała Amerykance poseł Krystyna Pawłowicz. W rzeczywistości antypolskie i antydemokratyczne jest rozpętywanie przez prawicę kampanii nienawiści przeciwko pani Mosbacher. Akurat w tej sprawie to ona reprezentuje prawo i sprawiedliwość. Prawica to wie, więc tym bardziej hejtuje. Co tam wieczna przyjaźń z Jankesami! Ważniejsze to zniszczyć wolne media w Polsce.

View original post 3 976 słów więcej

Śrubokręty PiS, czyli świry

Rebloguję tylko stare teksty Mystkowskiego. Tyle, to nie jest złamanie ciszy wyborczej.

Polish vodka

Trzy teksty Waldemara Mystkowskiego.

Na finiszu kampanii samorządowej słupki poparcia dla PiS spadły.

Jarosław Kaczyński nie gardzi żadną manipulacją ani kłamstwem. Na finiszu kampanii samorządowej słupki poparcia dla PiS spadły, zatem PiS stosuje sprawdzone chwyty z poprzednich kampanii. Spot wyborczy o imigrantach przypomina ostrzeżenia prezesa sprzed trzech lat o cholerze, pierwotniakach i pasożytach.

Dla dobra pisowskiej sprawy jego najważniejsi nominowani do ubiegania się o fotele prezydenckie wypierają się PiS. Ani Patryk Jaki oficjalnie nie przyznaje się do partii Kaczyńskiego, ani Małgorzata Wassermann. Św. Piotrowi kur zapiał trzy razy, faworyci Kaczyńskiego najwyżej dwa razy usłyszą kukuryku i to pod warunkiem, że wejdą do drugiej tury, a potem jak w staropolskim powiedzeniu: „myślał kogut o niedzieli (wyborczej), a w sobotę (w ciszy wyborczej) łeb mu ucięli”.

Był taki moment, że prezes starał się w demokratycznych procedurach sięgnąć po wymarzony fotel prezydenta RP, ale nie pomogła mu nawet żałoba po bracie, gdy…

View original post 1 136 słów więcej

Srebrna – złoty interes Kaczyńskiego

O spółce Srebrna pisano już wielokrotnie. Jej historia sięga lat 90-tych, kiedy to Kaczyński założył Porozumienie Centrum i wymyślił Fundację Prasową Solidarności. Kiedy w 1990 r Sejm zlikwidował koncern RSW Prasa – Książka – Ruch, Fundacja przejęła „Express Wieczorny”. Niby wygrała przetarg, ale sam Kaczyński nie ukrywa, że ówczesna władza nieco pomogła.

W 1993 r. Fundacja sprzedała gazetę szwajcarskiej spółce Marquard Media za 2,59 mln zł. Pozostają jednak nieruchomości RSWPrasa – Książka – Ruch, na których Fundacja uwłaszczyła się, kupując je bez przetargu, w czym pomogła jej ustawa Glapińskiego, dzisiaj szefa Narodowego Banku Polskiego, oczywiście z rekomendacji PiS.  W rękach Fundacji znalazło się więc 20 tys m. kw. Gruntów i tyle samo powierzchni w biurowcach na warszawskiej Woli. Stopniowo, owe nieruchomości zostały wprowadzone do nowych spółek i fundacji i z całej Fundacji Prasowej Solidarność pozostał ostatecznie  tylko parking na podwórku między dawną redakcją „Expressu Wieczornego” a siedzibą partii przy Nowogrodzkiej

Spółkę Srebrna założył Jarosław Kaczyński już w połowie lat dziewięćdziesiątych.  Jej kapitał zakładowy to dzisiaj 11,8 mln zł. Prawie 100% udziału ma w niej Instytut im. Lecha Kaczyńskiego, w którego radzie zasiada prezes Kaczyński. Spółka zlokalizowana jest na Woli, u zbiegu ulic Srebrnej i Towarowej.

Teoretycznie spółka Srebrna idzie swoją drogą, a PiS swoją, jednak związki personalne pomiędzy nimi są bardzo ścisłe. Jej prezesem jest Małgorzata Kujda, żona obecnego prezesa Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska, a w zarządzie znajduje się też przyjaciółka prezesa Janina Goss i Jacek Cieślikowski, warszawski radny PiS, terenowy asystent Kaczyńskiego. W radzie nadzorczej znalazło się też miejsce dla kuzyna prezesa Grzegorza Tomaszewskiego i jego asystenta oraz kierowcy Jacka Rudzińskiego.

Gdy Partia Centrum znalazła się poza Sejmem, Srebrna dała schronienie i pozwoliła przeczekać złe czasy m.in. Markowi Suskiemu, Adamowi Lipińskiemu, Ludwikowi Dornowi, Krzysztofowi Tchórzewskiemu i Wojciechowi Jasińskiemu. Wszyscy oni w odpowiednim momencie wrócili do polityki, zajmując eksponowane stanowiska.

Dzisiaj Srebrna płaci za ochronę prezesa, pokrywa koszty czynszu za willę, w której mieści się Instytut im. Lecha Kaczyńskiego. Jest też powiązana kapitałowo z wydawcami „Gazety Polskiej Codziennie” i tygodnika „Gazeta Polska” Tomasza Sakiewicza.

2 lutego 2018 r. rada Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego wydaje zgodę na „podjęcie przez zarząd Fundacji czynności związanych z realizacją przedsięwzięcia deweloperskiego przez spółkę Srebrna”. Na obszarze 5,4 tys. m kw., gdzie znajduje się zabytkowa fabryka Kotłów, ma powstać potężny wieżowiec. Na rozkręcenie tej inwestycji spółka przeznacza 350 tys. zł. Pod dokumentem podpisali się Jarosław Kaczyński i Krzysztof Czabański.

Wieżowiec ma liczyć 190 m wysokości, 49 pięter i prawie 100 tys. m kw. powierzchni. Mają się w nim znaleźć sale konferencyjne, hotel, apartamenty, „sky bar” na ostatnim piętrze. Tutaj również ma mieć swoją siedzibę Instytut im. Lecha Kaczyńskiego.

Szacowany koszt przedsięwzięcia to 800 mln – 1 mld zł, a zająć ma się tym spółka Nuneaton, zakupiona przez Instytut i Srebrną.

Dziennikarze „Gazety Wyborczej” wysłali do Srebrnej pytania, na jakim etapie jest projekt biurowca, czy są już wszystkie niezbędne zezwolenia, na kiedy planowane jest rozpoczęcie prac, czy PiS przeniesie tutaj swoją siedzibę i jaki jest koszt tej inwestycji. Odpowiedź jest króka i zwięzła – „Zarząd Spółki Srebrna nie posiada żadnych pozwoleń na budowę inwestycji przy ul. Srebrnej 16, choć wniosek o wydanie decyzji o warunki zabudowy został złożony w 2015 roku, co można w ramach staranności i rzetelności dziennikarskiej sprawdzić w organach Miasta. Spółka Nuneaton nie prowadziła i nie prowadzi żadnej inwestycji przy ul. Srebrnej 16. Pozostałe pytania w tej sytuacji są całkowicie chybione i bezprzedmiotowe”.

Zastanawiam się nad jednym. Wiadomo, że od listopada 2014 roku spółka Srebrna próbuje negocjować warunki zabudowy w warszawskim ratuszu i do tej pory były to działania bezskuteczne. Wydaje się więc, że jedyną szansą na zrealizowanie planów postawienia biurowca w tak atrakcyjnym miejscu jest zmiana prezydenta stolicy i zdobycie większości w radzie miasta. To kolejny więc powód tak zaciętej walki o stolicę.

Kaczyński z kumplami buduje w Warszawie PIS-tower, wieżowiec za miliard. Czy jest w Polsce ktoś inny, kto tak się na polityce uwłaszczył? Po 30 latach walki Kaczyńskiego z patologiami III RP, okazało się, że w wielkiej patologii sam tkwi po uszy.

Raskolnikow

Trzy teksty Waldemara Mystkowskiego.

W rolach głównych tym razem wystąpili Zbigniew Ziobro i ambasador w Brukseli Andrzej Sadoś.

Dzień świstaka ponoć zdarza się raz na rok, ale jego charakterystyką jest powtarzalność i może trwać bardzo długo, jeżeli nie potrafimy sobie z nim poradzić. W Polsce dzień świstaka trwa circa 3 lata. Dzień świra – wiadomo, dzień w dzień, acz natężenie świrowania jest różne. Dzisiaj 17 października 2017 przeżywamy dzień śrubokręta, który najzgrabniej podsumował Donald Tusk, bo to on symbolicznie został zaatakowany śrubokrętem.

Najpierw wieść gruchnęła, że Zbigniew Ziobro używa śrubokręta, aby jak najszybciej odkręcić Polskę od Unii Europejskiej, bo tym jest skierowanie wniosku do pisowskiego Trybunału Konstytucyjnego o stwierdzenie niekonstytucyjności prawa polskich sędziów do zadawania pytań prejudycjalnych do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. A to znaczy, iż minister sprawiedliwości i prokurator generalny pyta o potwierdzenie, iż w Polsce nie obowiązuje prawo unijne, więc nie trzeba go przestrzegać, ani nie jest nadrzędne…

View original post 1 122 słowa więcej

Morawiecki – kołek Kaczyńskiego – dyma rolników

Wbrew powszechnemu wrażeniu, że główny front wyborczej walki w niedzielnych wyborach obejmuje pojedynek partii rządzącej z Koalicją Obywatelską, na wsiach sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Tu zacięta walka toczy się pomiędzy ugrupowaniem Jarosława Kaczyńskiego a Polskim Stronnictwem Ludowym. Walka o głosy rolników jest bardzo zacięta, tym bardziej że Prawo i Sprawiedliwość przez ostatnie trzy lata dało wiele powodów, by rolnicy uznali, że głos oddany na tę partią nie przysłuży się interesowi polskiej wsi. Coraz więcej mieszkańców zaczyna zdawać sobie sprawę, że główne źródło poprawy ich finansowej sytuacji czyli unijne dopłaty bezpośrednie mogą być zagrożone przez nieodpowiedzialną konfrontację rządu z unijnymi instytucjami.

Dzisiejsze doniesienia dziennika “Super Express” mogą natomiast ostatecznie pogrzebać nadzieje na dobry wynik partii rządzącej. Okazuje się bowiem, że już w przyszłym roku wiele rodzin na wsi może stracić flagowe rządowe świadczenie na pierwsze dziecko, bowiem większość rodziców jedynaków przekroczy kryterium dochodowe i wypadnie z programu. Jak podał ostatnio GUS w 2017 r. znacząco, wzrósł bowiem dochód z jednego hektara, a właśnie według tego przelicznika oblicza się budżet jakim dysponuje rodzina rolnika. Wskaźnik za ubiegły rok wynosi już 3399 zł czyli jest wyższy o ponad 800 zł niż przed rokiem. Dla rządu takie okoliczności są sprzyjające, gdyż pozwoli zaoszczędzić spore pieniądze na flagowym świadczeniu, które w przyszłym, wyborczym roku będzie można wykorzystać na kolejne programy z plusem. Dla mieszkańców wsi, do których płynie 60% środków z programu “Rodzina 500+” oznacza to jednak spory zawód.

Sprawę dla “SE” skomentował prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego, Władysław Kosiniak-Kamysz.

– To oznacza, że próg dochodowy przekroczy większość rodzin na wsi posiadających jedno dziecko. Świadczenie wcześniej utraciło już 250 tys. dzieci, a teraz dołączą do nich kolejne tysiące ubogich rodzin na wsi. Wciąż nie rozumiem, dlaczego 500 plus przysługuje rodzinie z dwójką dzieci, która ma 20 tys. zł dochodu miesięcznie, a nie może otrzymać go rodzic jedynaka w zdecydowanie gorszej sytuacji finansowej. Jeżeli rząd nie podniesie progu dochodowego dla wszystkich, niedługo milion Polaków znajdzie się poza programem – oburzył się.

Sytuację mogłoby zmienić wprowadzenie progu dochodowego dla najbogatszych lub waloryzacja progów dochodowych przy świadczeniu na pierwsze dziecko. Resort rodziny, pracy i polityki społecznej pozostaje jednak głuchy na takie postulaty.

Tysiące godzin w IPN, Bibliotece Narodowej i Archiwum Akt Nowych. Dziesiątki rozmów ze świadkami historii. Ponad 400 dni spędzonych nad starymi dokumentami, pisanymi niejednym alfabetem.

Tomasz Piątek kontynuuje swoje śledztwo. Szuka odpowiedzi na pytanie: jak to się stało? Skąd na polskiej scenie politycznej i w gabinetach ministerialnych wziął się Antoni Macierewicz?

To, co Piątek odkrywa, zaskoczy nawet tych, którzy przeczytali książkę „Macierewicz i jego tajemnice”. Jak się okazuje, w komunistycznej Służbie Bezpieczeństwa działała grupa wybitnie inteligentnych i bezwzględnych funkcjonariuszy ściśle związanych z Moskwą. Ich specjalnością było rozbijanie opozycji i tworzenie posłusznej łże-prawicy na komunistycznej smyczy. Otaczali szczególną opieką niektórych młodych buntowników.

Czy liczne koincydencje, które łączą byłego ministra obrony z ludźmi Kremla, powstały ot tak? Czy są wynikiem przypadku? Nie zrozumiemy dzisiejszej działalności Macierewicza, jej istoty i przyczyn, jeśli nie sięgniemy do przeszłości. To właśnie zrobił Tomasz Piątek, który przedstawia swoje ustalenia w nowej książce „Macierewicz. Jak to się stało”.

Czyżbysmy wreszcie widzieli na horyzoncie koniec władzy PiS. Wybory to zweryfikują. Jeżeli PiS osiągnie kiepski wynik, zacznie się wzajemne oskarżanie – rebelia w PiS.

vald2

Trzy teksty Waldemara Mystkowskiego.

Pisowska gra nie jest obliczona na żaden dialog ani dogadanie się z kimkolwiek.

Mamy prawo się śmiać z tego, że Jarosław Kaczyński – chory na kolano – uskutecznia na Mierzei Wiślanej filozofię PiS: do trzech kołków sztuka. Bo trzeci raz wbijana jest łopata w przyszły przekop, choć nie ma dokumentacji na budowę, nie rozpisano żadnego przetargu, zaś ekonomiści uważają, że inwestycja zwróci się za 500 lat.

Pisowskie teatrum trwa, żaden Bareja tego by nie wymyślił, a Mrożek poległby przy tak kreowanej przez PiS grotesce. Mateusz Morawiecki naprawia swój wizerunek za państwowe pieniądze – 40 baniek (milionów) popłynie do jakiejś stajni wyścigowej, bo Morawiecki cieszył się na taśmie z podsłuchu w „Sowie…”, że Robert Kubica złamał rękę.

PiS jednak przymierza się do długiego trwania przy korycie. Politycy tej partii władzy nie oddadzą ot tak za pomocą kartki wyborczej, gdy przegrają. Testują różne metody, jak choćby w…

View original post 1 170 słów więcej

Czy Kaczyński zadecydował już o Polexicie? Bo Ziobro – tak

5 października do Trybunału Konstytucyjnego wpłynęło zapytanie Prokuratora Generalnego, dotyczące zgodności art. 267 Traktatu o Funkcjonowaniu UE z polską konstytucją – ustalił Onet. Kwestionowany przez Zbigniewa Ziobrę artykuł pozwala sądom krajowym zadawać pytania prejudycjalne do unijnego Trybunału Sprawiedliwości.

Jak ustalił Onet, Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro rozszerzył swój wniosek do Trybunału Konstytucyjnego. Z pisma, które do TK dotarło dwa tygodnie temu, wynika, że Ziobro chce, by Trybunał zbadał czy sądy krajowe mają prawo zadawać pytania prejudycjalne do unijnego Trybunału Sprawiedliwości. Pytanie dotyczy art. 267 Traktatu o Funkcjonowaniu UE. Przepis pozwala na to, by to najwyższy sąd Unii rozstrzygnął, czy prawo krajowe zgodne jest z prawem unijnym.

>>>

26.03.2012. Przejrzałem 60 % z 1140 wpisów pod jednym z moich komentarzy. Wybrałem te z otwarcie antysemicką, najczęściej bardzo nienawistną, wręcz hitleropoobną treścią. Nie ulega dla mnie wątpliwości, że ten głos idzie niemalże w całości od Polski na prawo od Platformy Obywatelskiej. Od tej Polski niestety, którą poeta Rymkiewicz nazywa narodem w odróżnieniu od reszty wartej marnego losu. Oczywiście nie od wszystkich, ale stamtąd właśnie. Apeluję do ośrodków badania opinii publicznej o przeprowadzenie analiz dotyczących stopnia politycznego ciążenia polskiego antysemityzmu. Niestety jest on ciągle niemały, część narodu jest ciężko nim porażona. Oczywiście internet nie jest soczewką pokazująca dokładnie prawdę, ale nie jest to również źródło całkowicie niewiarygodne. Na prawicy od PO, w PiS i okolicach sa ludzie rozsądni, mądrzy. Ten problem, który ujrzycie poniżej, to jest nasz wspólny problem i wstyd, ale jeszcze bardziej to Wasz problem, bo to Wasza część Polski.

Dla jasności, nie mam w znanym mi od końca XVIII wieku rodowodzie przodka żydowskiego. Nie miałbym nic przeciwko temu gdybym miał, ale nie mam.

NIE PRZEBRNIECIE PRZEZ TO CO ZA CHWILĘ, JAK JA NIE DOBRNĄŁEM DO KOŃCA WPISÓW. OTO POLSKA ANTYSEMICKA W KONDENSACJI:

  • czuję odór czosnku
  • wygląda jak stary Żyd ze starych fotografii i tak też pisze.
  • A jaką funkcję w Sanhedrynie ma ten Żyd że tak się wypowiada o współodtworcy bne’i byrt’h? co przejął rolę Kajfasza?
  • KUCZYŃSKI TO ŻYD CZY POLAK
  • tego moska W.Kuczynskiego ! A won Moisie w Piekle smole gptowac
  • kuczuński to parch aż smierdzi – zrobimy niedlugo porządek z tymi jewrejskimi zwelami
  • Kuczyński ma obywatelstwo polskie ale pochodzi z narodu uważającego się za wybrany którego misją jest walka z Kościołem i polskością. Jego ziomale to między innymi
  • Urban, Aaron Michnik, Niesiołowski, Bartoszewski, Blumsztajn
  • Trochę hołoty lewackiej i żydokomunistycznej oraz malejąca garstka PO-paprańców to nie cała POLSKA
  • od tego parszywca łajna zydowskiej zarazy przez ekran cuchnie
  • ta „słowiańska” fizjonomia. Brakuje tylko pejsów.
  • Mój dziadek podczas wojny dał na kilka tygodni schronieni rodzinie żydowskiej.Podzielił się z nimi tym co miał,a miał niewiele bo rodzina wielodzietna.Była zima.W podzięce w nocy ukradli im wszytko co się dało.A taka menda która nawet nie wie jak się naprawde nazywa chroniąca swoich złodzieji i bandytów mówi o przestępczym korzystaniu z władzy.
  • A czego się dziadek spodziewał, może wdzięczności? Dla żyda okraść goja to dobry uczynek..
  • …. Jedyny śmieszny element – ich guru, jako jedyny prawdziwy „wolak” jest z pochodzenia rosyjskim, a konkretniej odeskim żydem….. hahahahahaha!!!!!
  • Żal panie Kuczyńskie, że tego Żyd nie widzi.
  • Samo juz dopuszczanie do mediow tego felietonisty swiadczy ze nie mamy dzis polskiego rzadu bo jest zydowsko-ubecki niczym w komunie
  • Mazowiecczyzna i żydokomuna
  • A może Panie „Kuczyński” pismakuj Pan lepiej na temat uczciwości Pańskich współplemieńców
  • Zydzi dlaczego nie wracacie do swoich zydowskich nazwisk, czego się boicie?
  • i ten wredny żyt chce Polaków za Polskość karać
  • tfuj, ale żydowski ryj ten Waldemar… a tak na prawdę to jak się nazywa ? może Mosze…???
  • Panie Kuczynski jakiej jest Pan narodowosci i dlaczego nie wraca Pan do rodowodowego nazwiska????
  • Jakiś taki koszerny ten Kuczyński.
  • Widzisz, JK jest przykladem na to ze nie wszyscy zydzi sa zli, choc duza wiekszosc to zbrodniarze i szuje jak ten tam na zdjeciu w gornym prawym rogu!
  • Największym przestępstwem po 89r, było to że tacy jak pan starsi bracia w wierze , kolejny raz po zmianie systemu politycznego przejęli w Polsce władzę
  • Z PARCHEM SIĘ NIE DYSKUTUJE PARCHA SIĘ LIKWIDUJE POWIEDZIAŁ SADOWNIK DO SADOWNIKA. Jak w Polsce nie zagazuje sie i wyśle do elektrociepłowni, (chociaż taki pożytek z parcha) dwa miliony parcha to nigdy nie będzie porządku w Rzeczpospolitej. To byłoby na tyle od Pana Polaka
  • pracóicie na nowy cholokaust ten żyd do tego dąży
  • Ja sie pytam,panie Kuczynski,czy Rozencwajgowa ma weksle?
  • Każdy zlodziej i wróg Polski dziękuje, że rządzi zydokomuna
  • Czy,żeby w Polsce byc u władzy wystarczy zmienić nazwisko na nasze i byc szują? Az takie to proste
  • Jak to jest że największe prowokacje, sianie fermentu w Polsce, przyczyna wszelkiego zła to Żydzi sa tego przyczyną, którzy poniąaja swoimi pismakami jak Kuczyński, Lis, Paradowska, Michnik Blumstein, Żakowski i tysiące innych w ich mediach nasz patriotyzm, polskość, wiarę chrześcijańska…a jak napiszesz o nich i ich wyczynach prawdę co robili ci z UBP,NKWD z Polakami to okrzykną ciebie antysyjonistą. Natomiasdt opluwania Polaka Katolika to jest według nich super i TRENDY…a przecież syjonizm=faszyzm…nawet ich hasła ideoloiczne są pełne nienawiści i pogardy wobec innych narodów, wobec GOJA i wywyższaniem się ponad inne nacje….a oto i ONE: MY RASA WYŻSZA= MY NARÓD WYBRANY…tylko słowa są w nich nieco inne, ale pogarda w obu hasłach tej ideologi wobec innych ta sama!
  • POlska musi być koszerna
  • Czy Israel lezy w Europie?
  • Przypominam wam faszyści syjoniści ze im więcej takich prowokacji w swoich paszkwilach jak tu w tym waszym WP tym większa będzie nienawiść do was za te prowokacje, sianie fermentu…które macie w swoich genach i nie potraficie si,ę powstrzymać i być lojalni do Polski która was ok. 800 lat temu przygarnęła, bo juz wówczas z tego powodu nikt was u siebie w Europie nie chciał…a tylko naiwna Polska…i to był początek dla naszej Ojczyzny wszelkich nieszczęść
  • Kuczyński idź pograć na cymbałach, goście w karczmie
  • Przecież to jest żyd… więc jakim prawem nazywa się Kuczyński- jakim prawem dobrał sobie piękne Polskie nazwisko i dlaczego w moim kraju ocenia moich rodaków, do Izraela i tam pisać swoje wyPOciny.
  • To nie wiesz żeby być nierozpoznanym i od wewnątrz Polskę niepostrzeżenie rozwalać zmieniali nazwiska na polskie!?
  • Tak to już jest u nas.Ambicje i aspiracje Polaków bardzo wysokie,ale nie szanujecie się na wzajem.Jęki i narzekania na niedostatek i biedę a jak się wam pokazuje skąd można zabrać fundusze/kk/-to jest sprzeciw.Zobaczcie sobie w roczniku statystycznym:ilu Żydów mieszka w Polsce!, a ile jest obsadzonych stanowisk państwowych tej narodowości.Kto małpuje modę żydowska nosząc zarost kilkudniowy,zwyczaje, obyczaje?Kto nadaje hebrajskie imiona dzieciom?Gdzie jest ta inteligencja Polska,że nawet od sołtysa wzwyż,poprzez wójta,starostę,wojewodę i ministrów nie stanowią prawa.Płaczecie tu i plujecie na/ forum/a gdzie byliście jak były wybory.Omamili was swoimi fluidami.
  • największym przestępstwem była gruba kreskażydamazowieckiego. Obalenie rządu p.Olszewskiego przez żydostwo i rozłożenie gospodarki przez następnegożydabalcerowicza.
  • jak to kto ten POlonofobółw portal to tez w rekach tej zydsosskiewj zarazy!
  • A kiedy twoi pobratymcy odpowiedzą za dwóch braci mojego ojca , którzy znikli bez wieści w 48r. przedtem oddani przez żydowską UB pobratymcom z NKWD. Trzeci przywieziony w żelaznej trumnie z kopalni gdzie służył jako janczar syn kułaka. Kuczyński czy jak tam się zwiesz , kiedy? tacu smiecie zydowska zaraza jak Kuczynski, Cimoszewicz tu będaćy dla WP autorytetami to synkowie być może tych morderców!?
  • Weście tego „wuja” z tej strony,bo cały monitor sobie zaplułem, a dopiero co kupiłem.Żydzi morda w kubeł i do Izraela, bo tam się kręci wasza karuzela.POZDRAWIAM POLAKÓW!!!!
  • Kuczyński jest klasycznym przykładem tego, że Żyd z definicji nosi w sobie zdradzieckie geny.
  • Jak mnie nazywają Polakiem, to mówią prawdę. Jak Żyda nazywają Żydem to rasizm. Ot logika lemingów…
  • To pokaż jednego prezydenta w RP Polaka.No widzisz sami żydzi ,skoro ich wybieramy to znaczy że Polacy kochają żydów więc jaki antysemityzm.
  • zydowski cwaniaku,,,według ciebie POlonofobie opluwanie POlaka Katolika przez wasze zydowsktwo to TRENDY…prawda czosnk… ty przybłędo!?
  • dla zydowskiego prowokatora opluwanie Polaka szczególnie Katolika to jest TRENDY, ale prawda o mordercach Polaków Żydach z NKWD, UBP albo o takiej zarazie szkalującej J.Kaczyńskiego to niePOprawne POlitycznie cwaniaku typowy czosnek…PO=lonofob! Typowa UB-ecka mentalność…Powiem ci wprost Polskę uratować może tylko totalny wykop was z Polski…wy garstko przybłędów…nie boimy się was jako 38-mio milionowy naród chrześcijan tylko dlatego śmieciu że posiadacie kasę i media oraz swoich na najważniejszych stanowiskach!
  • Kuczyński spłaszcz sobie trochę nochal to może się troszkę zamaskujesz że nie jesteś tym kim jesteś. Bo tak widać z daleka.
  • zabierzcie tego meszuge
  • Icki podnoszą parchate ryje.
  • Bezczelność zydostwa w naszym kraju przekacza wszelkie granice. A później się dziwią,że sięich nie lubi. TFU!!!!
  • Powinno się uruchomić obóz w Oświęcimiu dla takich pejsowatych działających na szkodę Polski i jemu wytatuować numer 000002, z numerem 000001 powinien być ryży.
  • Kuczyński, wyjedź do swoich. Wystarczająco dużo szkód wyrządziliście Polsce. Naprawdę nie będziemy za wami tęsknić.Już wystarczy.
  • Czep sie swojego rabina
  • przecież ten tu portal zydowskiej zarazy to jeszcze wieksze łajno od GW i TVN
  • Obiektywna i mądra wypowiedź ,jak to zawsze u Górali ze Wzgórz Golan bywa.W końcu są i starsi i mądrzejsi…
  • Tym Zydom lepszy byt Polaków jest solą w oku.
  • Kuczynsky, co ty mówisz, aj waj, gwałtu rety!
  • Czy tacy zydzi idą do piekła,czy jest dla nich jakies specjalne miejsce
  • Panie Kuczyński, nie tęskno panu za ojczyzną??
  • Ale ten żydowina jeden i drugi ma pomącone w zydowskich głowinach . plecie brednie i ktoś jeszcze dego dybka pyta co myśli . On nie mysli . dla takiego szkoda polskiego chleba
  • Nawet jakby polska rzadzila mniejszosc zydowska czy nawet inna to polakom nie wolno nic krytykowac!!!!!!! nie wolno nic mowic !!Bo zaraz wyjezdzaja z rasizmem ,holocaustem itd !Za to polakami mozna poniewierac i sie z nich wysmiwac ,z ich wiary tradycji patriotyzmu !!!!!To jest sprawiedliwe ????
  • parchu.nie moge na ciebie patrzec
  • Czy,zeby miec władzę w Polsce wystarczy zmienić nazwisko na polskie,być szują i kanalią i już? Takie to proste?
  • Zydzi w natarciu.Polska to nasz kraj.Kupujemy was polaczków.Polaczki bedą naszymi niewolnikami.REBE
  • zamiast liści wisieć będą pasożydy!
  • ta zydowska zaraza i ich pismacy są coraz to bezczelniejsi…Niemcom przed 39 rokiem te dawali tak mocno w d…e że się przebudzili i dali łobuzom należytą odprawę…Teraz przekupieni przez zydowsstwo niemieckie na Polakach sie wyżywają…a to sianie fermentu mają w genach….to sa ludzie chorzy psychicznie na nienawiść do KK, GOJA=Polaka…tylko co do jednego wykop z nasze wymordowanej przez ich ojców z UBP Ojczyny uratuje nasz kraj przed zgubą!
  • jest jest ^ św.p. mój ojciec opowiadał ze juz przed II Wojną Światowa te parchy rozrabiały i podżegały do nienawiśc sprzedawczyki Polski na rzezc ZSRR jak ojciec Michnika Żyd NKWDzista parch… jak ojcowie takiego Kuczyńskiego…Chłopacy podbiegali na ulicy do takiego czosnka pejsatego i ciągnęli za pejsy wołając „BIBER…BIBER !”…To mi sie teraz po Twoim wpisie przypomniało!
  • Kuczynskie ,Smolary Michniki itd ?Czy oni suie wstydza swoich korzeni i prawdziwych nazwisk ???
  • ADOLF…CHŁOPIE, WRÓĆ…………!
  • Adolfa wymyślili ż y d z i żeby zamordował patriotów,szlachtę ziemiaństwo Europejskie w celu szybszego przejmowania ich ziem przez sponsorów hitleryzmu.Kto jest bardziej winien szef grupy przestępczej czy szeregowy bandyta ?
  • @ARON^Słyszałam, że syn Hitlera żyje i może Polakom pomoże uchronić ich od żydów i innych złodziei.
  • jak się panu Kuczyńskiemu czy jak tam się prawidłowo nazywa/mamy tylu KWIATKOWSKICH,RYBICKICH,JABŁOŃSKICH ITP/-dopiero jak ich chowają na cmentarzu wśród jegomości w jarmułkach dowiadujemy się że to nie Arkadiusz,a Aron,nie Rybicki,a Fiszerman,Blumensztain,Apelbaum/należy wyjechać z nielubianego kraju do swoich.
  • Kuczynski, Grupinski i inne jakie wrażliwe sie porobiły…. A mozie tak cóś powieta o tych co obkradajom ZUS z nasich moniakóf… O niedoli rencisty czy emeryta… A paszły nad Jordan!!
  • TY PIEPRZONY ŻYDZIE , CNOTLIWA PANIENKA POPEŁNIŁA SAMOBÓJSTWO .
  • ^ ydku to jest polski a nie żydowski portal to co ty tu robisz
  • adolf ^ portal jest czosnkowy na 100 %
  • Ten Kuczyński Waldemar to jakiś żyd chyba ??
  • a wupowska zaraza która to łajno promuje to co…ti nie ONI….? Wszak promują takich zydowskich łajdaków jak ta zakazana na tym foto morda!…
  • Kuczynski ,,ZASTAWIASZ SIE KONSTYTUCJA DLA SIEBIE KIEDY ci wygodnie,a czemu nie PTOTESTUJESZ JAK MICHNIKOWSZCZYZNA ZYDOKOMUNA TUSK JA LAMIE DLA INNYCH !!!Q–WO POLSKA..
  • Och jak te kuczynskie,Smolary.Michniki /Zydzi/ przebieraja nozkami.Rozliczcie po 89r Kiszczaka czlowieka honoru.Panie Kuczynski niech mnie Pan nie strasz bo wyglada Pan na zdjeciu jak diabel
  • juz jest totalna nagonka zarazy zydowskiej na Polaków!
  • Waldemar Kuczyński CZY TO potomek Izraela ?
  • pytam się po co czytacie i komentujecie te bzdury, nie będziecie czytać i komentować to zdejmą te pejsakowe wypociny
  • Udzielaj pan wywiadu do jakiegoś szmatławca z Telawiwu. Polakom daj pan szlus…..
  • I teraz Polacy w końcu zrozumieliście, dlaczego Adolf Hitler postanowił Was wyzwolić z pęt szaleńców kapitalizmu żydowskiego i innego, który powoduje, że są zamykane przedszkola, szkoły i brakuje pracy
  • ostoja zydowskiej zarazy czyli PEŁO…to zguba dla Polski i Polaków
  • Bezczelność zydostwa w naszym kraju przekacza wszelkie granice. A później się dziwią,że sięich nie lubi. TFU!!!!
  • Kuczyński to obrzydliwy żydłak piszacy za srebrniki Tuska… Żałosny typ… wyobrażam sobie jak ten niedomyty zydowsxki oarch cuchnie antypolskościa!
  • Typowe dla zydowskiej antypolskiej zarazy posługującej sie swoimi kanaliami jak ten łajdak pseudo profesor za lojalność do okupanta ZSRR! Te łachudry pobierają kasę od WP za sianie w Polsce fermentu…to stała lista WuPowskich łobuzów pismaków jak Żakowski, Kuczyński, Michnik, Żakowski, Olejnik, i im podobni umieszczani tu na fotkach…
  • ten judasz zydowsski jest na usługach zdrajców Polski
  • Odpowiem ci dlaczego,tak naprawdę nie mam nic do Żydów ale gdy próbujecie wszystkie swoje przekręty zwalić na nas ,wtedy dopiero jestem antysemitą ,później mi to mija do następnego waszego świństwa wobec nas. Siedzicie na naszej ziemi od wieków ale nie jako nasi przyjaciele tylko wrogowie ,zawsze gdy przyszła godzina próby dla nas Polaków ,wy zawsze skumaliście się z naszymi wrogami,nie twierdzę ze wszyscy Żydzi są podli jak i nie wszyscy Polacy idealni,są wśród Żydów patrioci kochający ten kraj ,bądź uczciwy wobec nas ,my zachowamy się podobnie.A co do sympatii do Hitlera czy muzułmanów raczej są to tylko drobne wyjątki,każdym kraju żyją idioci.
  • jaki podiobny…to autentyczna zydowska zaraza kolaborant z ZSRR i za to ma profesora…Oni wszyczy za lojalnośc do naszego najwiekszego mordercy ZSRR dostali profesorów…boi sie ten parch o własną d….ę!
  • Żydowstwo sie panoszy a WP to najwiekszy jeszcze gorszy śmieć medialny, totalna zaraza siejąca ferment w Polsce…przez takich judaszy….gorsze od GW i TVN..
  • Nareszcie sie niektórym otworzyly oczy co to jest PO [Zydostwo] ale to juz ich koniec nareszcie..
  • Ta twarz nalezy do …..Żyda , uważaj możesz byc posadzony/a za antysemityzm.
  • Kaczyński i Ziobro należą do wąskiej grupy najuczciwszych ludzi w Polsce. Dlatego mafijny pejsaty komuszy układ wszelkimi sposobami próbuje ich wyeliminować.
  • Wielu Żydów bardzo by chciało by w Polsce działo sie jak najgorzej.Im gorzej tym dla nich lepiej aj,waj! Dla tego podjudzają i podjudzają aby Polacy się żarli. (pod-judzaja to wyraz z judą oddaje on całą prawdę o działaniu ich w kraju.) Dla tego icków nie słucham i nie czytam. Ich poznać z daleka.
  • Ten żyd K……ki zadnej wiedzy nie ma tak samo jak jego koledzy po fachu.Cz on słyszał o opcjach walutowych czy Eureko gdzie było miliardy strat na pewno nie bo to papier toaletowy dla niego.
  • A gdzie mycka,pejsy i sakiewka ze złotem?
  • To wszystko niedobrze się skończy. Był już taki co nie wytrzymał i prawie do końca rozwiązał problem żydowski.
  • Żyd do studenta: – To pan wyciągnął wczoraj z rzeki mojego tonącego syna? – Ach, nie ma o czym mówić…… – Jak to nie ma o czym mówić? A gdzie jego czapeczka?!
  • Panie Kuczynski najwieksza afera byl okragly stol na ktorym Zydzi z PZPR przekazali wladze towarzyszom z SB(Geremek,Mazowiecki,Walesa)Wladze okraglostolowe czyli UDecja, Unia Wolnosci,AWS,SLD,Platforma zniszczyla Polske gospodarczo i finansowo.
  • Niech lepiej PO i żydowcy kolesie od biznesu napiszą jak rozkradli nasze pieniądze, jak należy zadłużać kraj, okradać emerytów i czuć się bezkarnym i szczęśliwym
  • kuczynski najbardziej popier….ny zydzior wszechczasow
  • No, tak. Zdjęcie tłumaczy wszystko. Czemu oni tak nas nienawidzą? Od tylu setek lat gościmy ich w naszej Ojczyźnie.
  • Czy mozna szanowac ludzi ktorzy wstydza sie rodowych nazwisk i je pozmieniali na polskie.Chyba ze chca dzialac zakonspirowani na szkode PolskiPrzeciez wiekszosc pejsow tak zrobila
  • STANISLAW TYMINSKI ??PAMIETACIE ??KANDYDOWAL NA PREZYDENTA POLSKI Z MAZOWIECKIM WYGRAL A PRZEGRAL Z BOLKIEM.UDZIELIL OSTATNIO WYWIADU I POWIEDZIAL TAK MNIEJ WIECEJ POLACY TO DURNIE POLSKA RZADZI Z TYLNEJ KANAPY DOSLOWNIE 30 LUDZI I TO POCHODZENIA ZYDOWSKIEGO I TO W ICH REKACH SKUPIA SIE WLADZA I FINANSE ….GLOSOWALEM PRZECIW NIEMU ZA WALESA A RACJE JAK DZIS WIEMY MIAL TYMINSKI CO DO WALESY -BOLKA I CALEJ TEJ ELITY GEREMKOW KURONIOW MAZOWIECKICH MICHNIKOW …..
  • Ten tow.PZPR Waldemar Kuczyński jest wyjątkowo obrzdliwym Judejczykiem, nienawistniikiem Polski i Polaków, teraz jeszcze jego syn „dziennikarz” też wyssał nienawiść do Polski z nasieniem tego Zyda ojca.”

PiS będzie uderzał punktowo. Hannę Zdanowską muszą obronić łodzianie

Hanna Zdanowska, obecna prezydent Łodzi, starać się będzie w najbliższych wyborach samorządowych o reelekcję. Partia rządząca uważa, że nie powinna kandydować, ponieważ 10 lat temu poświadczyła nieprawdę w dokumentach, starając się o kredyt i to ją dyskwalifikuje. 27 września sąd skazał ją za to na 20 tys. zł grzywny. Równocześnie ważą się losy pani prezydent w PO. W poniedziałek Grzegorz Schetyna ma podjąć decyzję czy nadal będzie mogła być członkiem partii

Bartosz Domaszewicz, radny i rzecznik komitetu wyborczego Zdanowskiej, poinformował, że „wojewoda łódzki Zbigniew Rau otrzymał polecenie z Warszawy i w piątek o godz. 10 ma ogłosić wygaszenie mandatu Prezydent Zdanowskiej. To działania obliczone na obniżenie frekwencji wyborczej”.

„Dziennik Łódzki” przypomina, że wygaszenie mandatu pani prezydent już wcześniej zapowiadał Jacek Sasin, z tymże taka decyzja miała zapaść po jej ewentualnym zwycięstwie. Jak widać, teraz jednak wojewoda łódzki postanowił sprawę zakończyć wcześniej. W odpowiedzi na pytanie w tej sprawie biuro wojewody zaprosiło dziennikarzy gazety „na konferencję prasową poświęconą stanowisku Wojewody Łódzkiego profesora Zbigniewa Rau w sprawie prawomocnego wyroku Prezydent Miasta Łodzi Hanny Zdanowskiej”.

Domaszewicz ostrzegł na Twitterze, że „jeśli jutro o 11.00 wojewoda Rau na polecenie Kaczyńskiego dokona zamachu na @HannaZdanowska to niech lepiej będzie spakowany. Taczka czeka”.

Również na Facebooku internauci ostro komentują działania wojewody i piszą „Dzień. Łódź. Tu się urodziłam, wykształciłam, mieszkam. Nigdy nie było tak piękne jak jest teraz. Bo nawet we wspomnieniach z dzieciństwa (zakładam, że to musiał być początek lat siedemdziesiątych), Piotrkowska, która wieczorami rozświetlona była neonami, za dnia była szara i brzydka. Dobrze pamiętam, jak te neony przestawały świecić, kiedy wypalały się kolejne świetlówki, bo nikt nie wymieniał ich na nowe… Piotrkowska umierała rok po roku. Była tak samo szara jak całe miasto. O Łodzi mówiło się jednak, że jest czerwona… Jak w piosence z kolonii „miasto fabryk i Tuwima i rewolucyjnych burz. Gdy Cię Łódź czerwona trzyma, to nie puści już…” To nie była prawda. Łódź nie była czerwona, taki obraz stworzyła tylko partia, taka jedyna, która najlepiej wiedziała czego chce obywatel. Najgorszy czas dla Łodzi nastał po 89 roku. Likwidowano fabryki, wielu Łodzian wtedy wyjechało, ale przecież nie wszyscy. Zapanował marazm. Nic na to nie zaradził „czerwony premier” Miller, kolejni prezydenci miasta z panem Kropiwnickim na czele. Aż wreszcie gospodarzem miasta została Hanna Zdanowska. Łódź zaczęła żyć na nowo. Dziś aż niemożliwym się wydaje, że podpisy w sprawie Jej odwołania, zbierał pan Joński z SLD… Łódź pięknieje każdego dnia. Staje się nowoczesna. Dlatego… RĘCE PRECZ! Żaden Buda nie zagoni Łodzian do budy. A pan wojewoda Rau dobrze wie, że Łódź nie będzie miastem Kaczyńskiego, tylko zwycięstwa. Tak jak plac w tym mieście”.

Padają też ostrzeżenia – „Wybory na prezydenta w Łodzi będą miały kolosalne znaczenie. H.Zdanowska miażdży swojego przeciwnika z PiS już teraz. Jeśli PiS ją z wyborów wygumkuje, to może dojść do dużych protestów społecznych i trzeba będzie jechać do Łodzi”.

Dzisiaj też organizowany jest na ul. Piotrkowskiej 121, o godzinie 11, więc poparcia dla Hanny Zdanowskiej. Podejrzewam, że Łodzianie będą bronili swojej prezydent ze wszystkich sił.

PiS brudnymi sposobami chce wpływać na wybory, nie bierze pod uwagę opinii np. mieszkańców Łodzi w wyborach samorządowych, reakcja zapewne będzie odwrotna od zamierzonej, nie tylko w Łodzi. Oby w całej Polsce.

Donald Tusk jest przez pisowców wymazywany

5 października do Trybunału Konstytucyjnego wpłynęło zapytanie Prokuratora Generalnego, dotyczące zgodności art. 267 Traktatu o Funkcjonowaniu UE z polską konstytucją – ustalił Onet. Kwestionowany przez Zbigniewa Ziobrę artykuł pozwala sądom krajowym zadawać pytania prejudycjalne do unijnego Trybunału Sprawiedliwości.

Jak ustalił Onet, Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro rozszerzył swój wniosek do Trybunału Konstytucyjnego. Z pisma, które do TK dotarło dwa tygodnie temu, wynika, że Ziobro chce, by Trybunał zbadał czy sądy krajowe mają prawo zadawać pytania prejudycjalne do unijnego Trybunału Sprawiedliwości. Pytanie dotyczy art. 267 Traktatu o Funkcjonowaniu UE. Przepis pozwala na to, by to najwyższy sąd Unii rozstrzygnął, czy prawo krajowe zgodne jest z prawem unijnym.

Na tej podstawie sędziowie z Łodzi i Warszawy – Ewa Maciejewska i Igor Tuleya – zadali do TSUE pytania, dotyczące sędziowskiej niezawisłości, w kontekście zmian wdrażanych przez PiS w sądownictwie. Oboje w związku z zadaniem tych pytań byli wzywani przez rzecznika dyscypliny sędziów sądów powszechnych.

Gdyby Trybunał Konstytucyjny uznał, że art. 267 Traktatu o Funkcjonowaniu UE jest niezgodny z polską konstytucją, okazałoby się, że dla Polski prawo unijne nie jest już nadrzędne. A na tę nadrzędność zgodziliśmy się dobrowolnie, wstępując do UE. Takie orzeczenie TK oznaczałoby jedno – że Polska zrobiła pierwszy, ogromny krok na drodze do opuszczenia Unii Europejskiej. – No to możemy pożegnać się z Unią – mówi nam anonimowo jeden z sędziów, specjalista od prawa międzynarodowego. – Taki ruch Prokuratora Generalnego oznacza jedno. To zaawansowany ruch w stronę polexitu – kwituje.

„To oznacza, że minister Ziobro nie zgadza się na obecność Polski w UE”

W sprawie stanowisko zajął Dariusz Mazur, rzecznik Stowarzyszenia Sędziów THEMIS. – Wygląda na to, że nasz TK ma zdecydować, że Polska częściowo wypisuje się spod jurysdykcji prawa UE i łamie traktat o funkcjonowaniu UE – ocenił Mazur w rozmowie z TVN24. – We wszystkich państwach UE sądownictwo musi spełniać wysoko postawione kryteria – podkreślił. – A to wszystko oznacza, że minister Zbigniew Ziobro nie zgadza się na obecność Polski w UE. Ziobro stwierdził, że my nie zgadzamy się na pewne kryteria i koniec – mówił dalej Dariusz Mazur.

– W mojej ocenie polski TK nie ma kompetencji, by oceniać kwestie o jakie wniósł Zbigniew Ziobro – wskazał Mazur. – TK mamy, jaki mamy. Jeśli uzna, że TSUE nie może orzekać, czy nie może oceniać stanu praworządności w Polsce, to jest krok w stronę wyjścia Polski z UE. (…) Decyzja polskiego TK nie będzie zobowiązywała, ale to jest konkretny sygnał ze strony Polski do UE – wskazuje Mazur. – Jeżeli werdykt w tej sprawie nastąpi w polskim TK, to obawiam się, że nie możemy być członkiem organizacji, nie akceptując jej wartości. W tym przypadku to niezależne sądownictwo.

Pismo Zbigniewa Ziobry do TK wraz z uzasadnieniem udostępnione tu >>>.

ZUS wycofał zażalenie, na kanwie którego SN wystosował pytania prejudycjalne. SN: umorzenie postępowania

PiS, a właściwie Kaczyński ma od trzech lat w ręce całą instytucję państwa. I poczyna sobie z nim nie licząc się z Konstytucją i prawem. Skutki teg0 widać. W kraju, gdzie rośnie poczucie niepewności i lęku przed władzą i jej organami. Coraz więcej jest dziedzin, w których obywatel, pracownik, przedsiębiorca, emeryt, nie wiedzą czego można się po państwie spodziewać, czym ich zaskoczy i czym uderzy. W stosunkach z zagranicą trzy lata rządów PiS, to katastrofa wizerunku i znaczenia Polski, głównie w Unii, ale i w Europie. Flirt z USA, a właściwie z Trumpem, jest tyle samo wart, co jego stosunki z kobietami. Stało się 3 lata temu coś bardzo złego. Przez złudzenia części wyborców, przez pozostanie w domu jeszcze większej części, ale także przez nieszczęśliwy zbieg okoliczności. Trudno, stało się i dzieje, ale nie musi się stać coś równie niedobrego tej niedzieli i na początku listopada. Nie zlekceważmy wyborów samorządowych. Mają ogromne znaczenie dla tego co będzie z Polską w najbliższej przyszłości. Nie zostańmy w domach w dniu wyborów. Idźmy i głosujmy, tak, jak każdy uważa.

Stawiam jednak pod rozwagę; nie głosujmy na kandydatów PiS. Na kogokolwiek, kto ma szansę zdobyć prezydenturę, czy mandat radnego, ale nie na PiS-owca. Nie dlatego, że wszyscy są do niczego, bo to nie prawda.Dlatego, że głosując na kandydata PiS głosujecie w istocie na oddanie samorządów w ręce Jarosława Kaczyńskiego, największego i najbardziej gorliwego dziś mentalnego postkomunisty w Polsce. To nie jest fantazja, to fakt. Kaczyński nie uznaje podziału władzy. Tak jest ukształtowany, przez naturę i swego mistrza profesora Stanisława Ehrlicha. Władza musi być jednolita i stać ponad prawem. To ideał Kaczyńskiego niewiele instytucjonalnie odbiegający od PRL, czy III Rzeszy. Ten ideał jest od 2015 roku krok po kroku wprowadzany w sferze instytucji państwa. Podporządkowanie Prezesowi Trybunału Konstytucyjnemu (Ziobro to figurant, tolerowany do czasu), Krajowej Rady Sądownictwa, Sądu Najwyższego, a także mediów publicznych, administracji rządowej, spółek skarbu państwa, to droga do Jego ideału władzy. Jednym celem PiS w obecnych wyborach samorządowych jest przechwycenie wyłącznej kontroli nad resztą Polski, nad samorządem lokalnym. Wszystko inne, wszystkie obietnice, to są dżdżownice na haczykach, by zwieść wyborców i by ich rękami przejąć od społeczności lokalnych ich Małe Ojczyzny, a potem pozbawić je głosu, co zostało już powiedziane; “samorząd nie może warczeć na rząd”, ma go słuchać i trzymać “ruki pa szwam”. Tylko o to chodzi w całej kampanii PiS.

W odróżnieniu od innych partii i środowisk uczestniczących w wyborach, za kampanią PiS ukrywa się nie ujawniany plan generalny – odebranie Polski lokalnej żyjącym tam społecznościom. Nie dajcie sobie jej odebrać! Nie popełnijmy błędu z 2015 roku dając pełną, totalną władzę jednej partii i jednemu człowiekowi. To byłby błąd, nawet gdyby byli aniołami, a nie są. Pozostawmy Polskę lokalną poza PiS. Z czystej przezorności (na giełdzie mawiają, by nie trzymać wszystkich jaj w jednym koszyku), ale i po to,by uniknąć ryzyka, że raz zabrawszy ludziom Małe Ojczyzny, nie oddadzą ich, gdy ludzie zażądają zwrotu. Już dowiedli, że potrafią zamienić Konstytucję w plastelinę do dowolnego ugniatania na Żoliborzu. To samo potrafią zrobić z systemem wyborczym, jeśli im zagrozi utrata władzy. Idźmy głosować. To bardzo ważne. Nie głosujmy na PiS, to równie ważne.

Polexit staje się powoli faktem. Kolejny krok

>>>

Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro wysłał do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o stwierdzenie niekonstytucyjności art. 267 Traktatu o funkcjonowaniu UE. Chce, by Trybunał zbadał, czy polskie sądy krajowe mają prawo kierować pytania prejudycjalne do unijnego Trybunału Sprawiedliwości.

„Pytanie Ziobry do tzw. TK (jeśli to prawda, co podaje Onet) o zgodność art. 267 Traktatu UE (pytania prejudycjalne) z polską Konstytucją jest absurdalne, bo TK już raz orzekł, że cały Traktat (w tym art. 267) jest zgodny z Konst. Ale to zapowiedź Polexit” – skomentował na Twitterze prof. Wojciech Sadurski.

>>>

Podobnie pismo Ziobry ocenił w rozmowie z TVN24 Dariusz Mazur, rzecznik Stowarzyszenia Sędziów THEMIS. – „W mojej ocenie polski TK nie ma kompetencji, by oceniać kwestie, o jakie wniósł Zbigniew Ziobro. To oznacza wprost, że pan minister nie zgadza się z członkostwem Polski w Unii Europejskiej. (…) TK mamy, jaki mamy. Jeśli uzna, że TSUE nie może orzekać, czy nie może oceniać stanu praworządności w Polsce, to jest krok w stronę wyjścia Polski z UE. Idziemy w bardzo niebezpieczną stronę, która realnie może doprowadzić do Polexitu” – powiedział Mazur.

„Kwestionowanie prawa Trybunału Sprawiedliwości do odpowiadania na pytania prejudycjalne polskich sądów jest kwestionowaniem naszego członkostwa w UE. Minister Ziobro bawi się prawem jak zapałkami, a jak będzie z tego pożar, powie, że to wina sędziów. Ruch Ziobry z zakwestionowaniem prawa polskich sądów do zadawania pytań prejudycjalnych do TSUE jest przygotowaniem gruntu do zignorowania przyszłego wyroku Trybunału w Luksemburgu. Po prostu powie się, że rząd musi zignorować wyrok TSUE, żeby nie złamać polskiej Konstytucji” – skomentował na Twitterze prof. Marcin Matczak.

Pytanie Ziobry do tzw. TK (jeśli to prawda, co podaje Onet) o zgodność art. 267 Traktatu UE (pytania prejudycjalne) z polską Konstytucją jest absurdalne, bo TK już raz orzekł, że cały Traktat (w tym art. 267) jest zgodny z Konstutucją. Ale to zapowiedz Polexit.

>>>

Kaczyński i jego kołki wyprowadzają Polskę z Unii Europejskiej

>>>

Zdaniem Blanki Mikołajewskiej dymisja premiera jest mało prawdopodobna. – Kaczyński nie ma woli odsunąć go od funkcji – mówiła w TOK FM dziennikarka „Polityki”.

Najnowsze nagrania z udziałem premiera Morawieckiego, ujawnione przez dziennikarzy portalu Onet.pl, wywołały spekulacje, na temat politycznej przyszłości premiera.

Jak mówił w TOK FM, były wiceszef ABW płk Paweł Białek, afera „prawdopodobnie spowoduje dymisję obecnego premiera”.

Ale według komentatorek Poranka Radia TOK FM taki scenariusz jest mało prawdopodobny.

– Kaczyński postawił wszystko na Morawieckiego. Pozycja Morawieckiego zależy wyłącznie od woli Jarosława Kaczyńskiego, a Kaczyński nie ma woli odsunąć go od funkcji – stwierdziła dziennikarka Bianka Mikołajewska, argumentując, że nieprzypadkowo prezes PiS bronił premiera, nazywając zarzuty wobec Morawieckiego „bezczelnością”.

– Gdyby on miał wypadać z rządu, to Kaczyński nie zaangażowałby się w jego obronę. Nie wystąpiłby w mediach po pierwszej publikacji taśm. Wycofałby się, żeby nie wyjść na przegranego. Mimo to mocno zaangażował się w obronę premiera – oceniła dziennikarka „Polityki”.

Dymisja po wyborach?

Zdaniem Agnieszki Wiśniewskiej z OKO.Press, to co stanie się dalej z premierem Morawieckim, okaże się po wyborach samorządowych.

– Zobaczymy po wyborach, czy taśmy realnie zagrożą wynikom PiS. Jeśli zagrożą, to będzie problem wewnątrz partii – mówiła z kolei Agnieszka Wiśniewska.

Dziennikarka zwróciła jednocześnie uwagę na to, że taśmy nie wstrząsnęły opinią publiczną.

– Słyszymy rozmowę prezesa banku, który dyskutuje o tym, jak załatwia się pracę i kasę po znajomości. Są to sprawy bulwersujące. Natomiast paradoks polega na tym, że one nie bulwersują ludzi. Nie wstrząsnęły – podkreśliła komentatorka.

Prof. Marek Belka: Mateusz Morawiecki nie jest postacią z bajki>>>

Badania pokazują, że PiS cieszy się ciągle sporym poparciem, ale pewnym problem jest to, że partia Kaczyńskiego odwołuje się do elektoratu, który – do tej pory przynajmniej – ciężej było przyciągnąć do urny. Do wyborów częściej chodzą wyborcy lepiej wykształceni, z większych miast. Już za kilka dni przekonamy się, czy PiS-owi, szczególnie przy niedużej frekwencji, uda się ten poziom zaangażowania i poparcia utrzymać. Przewiduję, że może być ciężko, tym bardziej, że to poparcie jest deklaratywne, a ten przeciętny wyborca PiS-u, co do zasady, jest mniej skłonny chodzić na wybory, niż ten, który głosuje na Koalicję Obywatelską czy inne stronnictwa opozycyjne wobec PiS. – mówi prof. Mikołaj Cześnik, socjolog, dyrektor Instytutu Nauk Społecznych Uniwersytetu SWPS. Pytamy też m.in. o taśmy Morawieckiego. – Prezes Kaczyński powiedział wprost, że Morawiecki „wszedł między wrony, więc musiał krakać tak jak one”, w ten sam knajacki sposób, ale był wtedy z Kaczyńskim w kontakcie, uzgadniał wszystko, czyli był kretem i działał jak J-23 czy Wallenrod – komentuje rozmówca

JUSTYNA KOĆ: Najnowszy sondaż IBRiS, przeprowadzony już po „taśmach Morawieckiego” i po wyroku sądu, który orzekł, że premier kłamał, wskazuje, że premierowi ciągle ufa 41,1 proc., większe zaufanie ma tylko prezydent Duda – 47,2 proc. Donald Tusk i Robert Biedroń odpowiednio 42 i 41,9 proc. To zaskakujące, że ciągle premier cieszy się takim zaufaniem?

MIKOŁAJ CZEŚNIK: Moim zdaniem nie ma tu nic zaskakującego. Proszę sobie przypomnieć, że prezydent Kwaśniewski i Bronisław Komorowski cieszyli się ponad 70-proc. zaufaniem. Wynik 41 proc. premiera czy nawet 47 proc. prezydenta to nie jest w tym kontekście bardzo dobry wynik, tym bardziej, że mówimy o zaufaniu, a nie poparciu. Biorąc pod uwagę, że poparcie dla PiS-u oscyluje w granicach 40 proc., to można wnioskować, że prawdopodobnie to ci sami ludzie ufają premierowi, co głosują na PiS. Zresztą to, co zrobił Morawiecki, nie jest wyjątkowe na polskiej scenie politycznej. Kwaśniewski miał problem z przypomnieniem sobie, jakie ma wykształcenie, potem różne choroby się go trzymały. Komorowskiemu też można wyciągnąć różne wpadki. Akurat tym dwóm osobom wpadki w ogóle nie przeszkadzały w dobrych wynikach w sondażach zaufania. To, jakim przedstawia się Morawiecki, nie jest szczególnie szokujące na tle tego, co już słyszeliśmy na taśmach. To może być szokujące dla tych, którzy są dwulicowi, obłudni. Tym bardziej, że to, że był nagrany, wiadomo było od dawna.

Zaskakujące może być tu co innego, fakt, że tak łatwo Morawiecki się od tego zaangażowania i tych znajomości odcina, chociaż z drugiej strony, jak popatrzymy na inne tego typu historie, to politycy mają tę umiejętność.

Wystarczy przywołać postać Michała Kamińskiego, Ludwika Dorna czy Bartosza Arłukowicza. Takie przejścia zdarzają się też dziennikarzom, np. Tomasz Wołek w latach 90. był zupełnie gdzie indziej niż dzisiaj. Oczywiście my możemy się na to zżymać, ale już ponoć Bismarck powiedział, że ludziom nie należy pokazywać dwóch rzeczy: jak się robi serdelki i politykę.

Moja ocena premiera Morawieckiego po wysłuchaniu taśm nie zmieniła się, ponieważ wiedziałem doskonale już wcześniej, że on taki jest. To samo dotyczy innych, także tych, którzy nie byli wcześniej nagrani. Wierzę Ryszardowi Bugajowi, że w latach 90., kiedy on robił politykę, to wyglądało trochę inaczej. Więcej było w polityce ludzi starej daty, którzy nie pozwalali sobie na aż tak knajacki język.

Wracając do premiera i poparcia dla niego, to warto spojrzeć na nie z drugiej strony. Skoro ufa mu 41 proc., to 59 proc. mu nie ufa.

Ale jednak mnie to zastanawia. Czy to oznacza, że dziś na nikim już nie robi wrażenia przyłapanie premiera na kłamstwie, słowa na taśmach?
Dziś już najwyraźniej nie. À propos kłamstwa dotyczącego dróg i mostów, to pewnie przyciśnięty wówczas do muru przyznałby, że to nie do końca prawda. Sąd przywołał go do porządku, twierdząc, że to mowa wiecowa, ale jednak wykraczająca poza czystą retorykę wyborczą. Ale znowu, jak na polską scenę polityczną, to nie jest coś wyjątkowego. Dla mnie nie ulega wątpliwości, że to było minięcie się z prawdą i to pewnie zamierzone, ale jak na polskie warunki, to nie było to coś wyjątkowego.

Problem widzę gdzie indziej.

Żyjemy coraz bardziej w środowisku, w którym można właściwie bezkarnie powiedzieć wszystko, rzucić każde oskarżenie. To jest wielki problem, który niszczy nasz świat, to jak do tej pory o nim myśleliśmy, jak się sprzeczaliśmy, dyskutowaliśmy.

Przykład amerykańskiego sędziego Kavanaugha jest tu bardzo pouczający; mamy tu słowo przeciwko słowu i bardzo poważne oskarżenia. Materiał dowodowy jest jednak skromny i musimy po prostu uwierzyć jednej albo drugiej stronie. Albo sędziemu Kavanaughowi, albo pani prof. Ford. Kontekst, co widać doskonale także w USA, tak wyraźnie się zmienił, że nawet gdy nasz oponent polityczny czy wróg, jak coraz częściej się o nim myśli, wypowiada słowa, z którymi normalnie byśmy się zgodzili, to sam fakt, że właśnie on je wypowiada, powoduje, że w nie nie wierzymy. Kilkanaście, a na pewno kilkadziesiąt lat temu kandydat na sędziego Sądu Najwyższego w USA z takimi zarzutami wycofałby swoją kandydaturę. Dziś to się nie dzieje. Wracając do sondaży,

te wyniki też pokazują, że mniej więcej po połowie obdzielone jest to zaufanie do polityków i jestem pewny, że te 47 proc., które ufa Dudzie i Morawieckiemu, nie ufa Biedroniowi i Tuskowi i vice versa.

Słowa o „pracy za miskę ryżu”, załatwianie pracy dla syna posła Czarneckiego versus premier jako dobry ojciec narodu, któremu kręci się w głowie od swojskiego sera. To jednak musi wywołać dysonans poznawczy.
I na pewno wywołało. Natomiast sytuacja pewnej bezalternatywności, w której się znaleźliśmy wszyscy, powoduje, że dzisiaj, gdy coś jest dla nas niewygodne, to albo to ignorujemy, albo staramy się to sobie zracjonalizować: że nagrania są zmanipulowane, zdania wyciągnięte z kontekstu, mamy też tu wątek wallenrodyzmu. Prezes Kaczyński powiedział wprost, że Morawiecki „wszedł między wrony, więc musiał krakać tak jak one”, w ten sam knajacki sposób, ale był wtedy z Kaczyńskim w kontakcie, uzgadniał wszystko, czyli był kretem i działał jak J-23 czy Wallenrod właśnie.

Przypominam, że

z każdym dniem jesteśmy coraz bardziej zamknięci w swoich „medialnych bańkach”. Ci, co oglądają TVP Info, pewnie o wielu rzeczach się nawet nie dowiedzą, bo albo się tych nagrań nie podaje, albo przedstawia się je jako odgrzewane kotlety. Przekaz tam jest jasny – rząd chce budować Polskę, a wichrzyciele z opozycji tylko psują, robią politykę zamiast budować mosty.

Zresztą śmieszne jest to, że to nie Kaczyński ani Morawiecki wpadli na pomysł takiego prowadzenia polityki, tylko w kampanii z 2011 roku Donald Tusk. Dokładnie tą samą drogą idzie dziś Morawiecki, a ze względu na to, że jest, powiedzmy, nieco mniej powściągliwy, to wygląda to tak jak wygląda.

Skoro jesteśmy przy mediach, to czy obecna sytuacja z taśmami nie pokazuje, jak zmieniły się media?
Oczywiście, tu nie mam żadnych wątpliwości, że telewizja przed 2015 rokiem była bardziej obiektywna. Oczywiście była upolityczniona, i to czasami bardzo, ale nieporównywalnie mniej niż dziś. Co gorsza, dziś daje się moralną legitymację tym działaniom.

Mówi się, że rynek medialny jest zawłaszczony przez obcych i trzeba im dać odpór i to nie są „łaskotki”, tylko ciężka wojna, w której nie bierze się jeńców. Skoro tak się definiuje sytuację, to wyborca jest bardziej skory, aby wszystko, mówiąc kolokwialnie, łykać.

Za kilka dni wybory, jak wyborca ma podjąć racjonalną decyzję? Czy to w ogóle możliwe w obecnej sytuacji?
Oczywiście, że tak, tylko ta racjonalność jest zależna od poziomu, o którym rozmawiamy. Racjonalność poziomu gminnego będzie czym innym niż decyzja przy wyborach do rady powiatu, jeszcze inna będzie przy wyborze wójta, burmistrza czy prezydenta miasta. Jeśli mówimy o pierwszym poziomie, to mamy tu większe pole manewru, więcej kandydatów, list. Gorzej to wygląda w przypadku wójtów, burmistrzów i prezydentów; w wielu miejscach jest tylko dwóch poważnych kandydatów, a czasami nawet tylko jeden i wyboru w ogóle nie będzie.

W przypadku gmin wydaje się, że będzie dominowała logika małych ojczyzn, co zresztą może przełożyć się na dość egzotyczne wydarzenia czy sojusze. Tadeusz Ferenc, który był w PZPR, prawdopodobnie zostanie po raz czwarty prezydentem Rzeszowa, czyli stolicy matecznika PiS, Podkarpacia. W Lublinie prawdopodobnie wygra Krzysztof Żuk, a pamiętajmy, że to region, gdzie partie, powiedzmy, progresywne nie wygrywały. Tu funkcjonuje logika przysłowiowej „dziury w moście”, która wymyka się krajowym trendom politycznym. Trochę inaczej już to będzie wyglądać na poziomie powiatu i sejmików, które w ogóle jako organy są dość obce Polakom. Mało kto wie, za co który poziom samorządu jest odpowiedzialny, gdzie są jakie kompetencje.

Tam, gdzie trudno podjąć taką decyzję, ze względu na ignorancję obywatela, prawdopodobnie szyld partyjny będzie drogowskazem. Szczególnie wybory do sejmików wojewódzkich będą dokładnie śledzone przez partie, bo ich wynik będzie bardzo dokładnym sondażem partyjnym, który pozwoli oszacować, na ile partie polityczne są silne w województwach.

Badania pokazują, że PiS cieszy się ciągle sporym poparciem, ale pewnym problem jest to, że partia Kaczyńskiego odwołuje się do elektoratu, który – do tej pory przynajmniej – ciężej było przyciągnąć do urny. Do wyborów częściej chodzą wyborcy lepiej wykształceni, z większych miast. To ciekawe pytanie empiryczne, na które nie potrafię dziś odpowiedzieć, bo nie mam twardych danych, ale już za kilka dni przekonamy się, czy PiS-owi, szczególnie przy niedużej frekwencji, uda się ten poziom zaangażowania i poparcia utrzymać. Przewiduję, że może być ciężko, tym bardziej, że to poparcie jest deklaratywne, a ten przeciętny wyborca PiS-u, co do zasady, jest mniej skłonny chodzić na wybory, niż ten, który głosuje na Koalicję Obywatelską czy inne stronnictwa opozycyjne wobec PiS.

Ostatnie wybory PiS wygrał m.in. dlatego, że przyciągnął do siebie umiarkowany elektorat. Zresztą „taśmy” bardzo PiS wówczas pomogły.
Wiadomo, że milion, może dwa jest w stanie strawić Macierewicza czy innych twardogłowych, ale na tym koniec.

Pamiętajmy też, że partie polityczne przywiązują do siebie wyborców, a także ich socjalizują, zmieniają ich pogląd na świat. Ktoś, kto zdecydował się „być z Kaczyńskim” w 2001 czy 2005 roku, potem był z nim w 2010 i 2015.

Oczywiście różni ludzie na różnych etapach do partii dochodzą; pamiętajmy, że Andrzej Duda był w Unii Wolności na początku lat 2000, nie mówiąc już o Mateuszu Morawieckim, Piotrze Glińskim, Jarosławie Gowinie, który w ogóle nie jest w PiS-ie, czy Zbigniewie Ziobrze, który w PiS-ie był, a teraz nie jest.

Musimy sobie też uświadamiać, że w elektoracie PiS-u są też tacy, którzy zagłosowali na Kaczyńskiego z obrzydzeniem, bo byli rozczarowani nie tylko słynnymi już ośmiorniczkami, ale poważniejszymi sprawami, jak OFE. Za to PO była krytykowana raczej właśnie przez własny elektorat, właśnie przez tych, którzy chodzą do restauracji, piją drogie wino i jadają ośmiorniczki.

Wybory samorządowe otwierają cykl wyborczy: pół roku później, w maju, głosowanie w wyborach europejskich, potem jesienią parlamentarne i wiosną prezydenckie. Jak ważne w perspektywie następnych wyborów są te samorządowe?
Z pewnością te wybory będą paliwem dla następnych etapów kampanii, tak samo jak

nie mam wątpliwości, że z jednej kampanii będziemy praktycznie wskakiwać w następną. Każdy będzie też próbował swój wynik przedstawić jako sukces. Jeżeli PO obroni Warszawę, to powinno to Koalicji Obywatelskiej wystarczyć do tego, aby twierdzić, że odniosła sukces.

Jeżeli w sejmikach nie uda się zdobyć PiS samodzielnej większości, a badania wskazują, że nie wszędzie się to uda, to będziemy mieć kwestię koalicji. Czy możliwe jest wejście PiS-u w koalicję np. z PSL, który bądź co bądź „ma gębę” partii obrotowej, zobaczymy.

PSL był koalicjantem PO, zatem teraz jest równie atakowane. Trudno uwierzyć w koalicję PSL-PiS nawet na szczeblu tylko lokalnym.
Doskonale pamiętam kampanię w 2005 roku. W jednym z programów siedzieli obok siebie sojusznicy, po jednej stronie Jan Rokita i Jarosław Kaczyński, naprzeciwko nich Roman Giertych i Andrzej Lepper. Nie powiem, że Rokita z Kaczyńskim „pili sobie z dzióbków”, ale koalicja PO-PiS, która miała powstać po wyborach, była prawie pewna. Po paru miesiącach mieliśmy rząd, gdzie Andrzej Lepper i Roman Giertych pełnili bardzo ważne funkcje. Dziś Andrzeja Leppera już z nami nie ma, ale Roman Giertych wykonał obrót o 180 stopni i jest zupełnie gdzie indziej. Konkludując –

to, kto kogo dziś atakuje, o niczym nie świadczy. To są „duzi chłopcy”, którzy często grają bardzo twardo, i mam wrażenie, że przynajmniej cześć z nich godzi się na takie reguły.

Do takiej twardej gry można zaliczyć to, co dzieje się w Łodzi z kandydaturą Hanny Zdanowskiej?
Nie jestem prawnikiem, nie będę więc tego rozstrzygał, natomiast jeżeli rzeczywiście PiS rozważa wprowadzenie zarządu komisarycznego w jednym z największych miast w Polsce, szczególnie gdyby Hanna Zdanowska wygrała już w pierwszej turze, a wiele na to wskazuje, to jest to proszenie się PiS o kłopoty. Ale znowu

przypominam sobie rok 2006, kiedy wprowadzono w Warszawie komisarza po wyborze Lecha Kaczyńskiego na prezydenta. Wówczas czekano do wyborów w normalnym terminie, które wygrała Hanna Gronkiewicz-Waltz.

Czy ostatnie wypowiedzi premiera Morawieckiego, że PiS odzyskało więcej pieniędzy niż UE dała, słowa prezydenta Dudy o iluzorycznej wspólnocie to początek wyprowadzania Polski z Unii?

Nie wydaje mi się, aby panowie mieli tak dalekosiężne plany, raczej chodzi o doraźny zysk polityczny. Musimy pamiętać, że PiS używa polityki zagranicznej do polityki wewnętrznej. Jest to swoja drogą dowód pewnej peryferyjności myślenia.

Premier może mówić, że jego rząd wygenerował więcej pieniędzy niż dała Unia, ale każdy, kto jeździ po kraju, widzi, ile się zmieniło za fundusze unijne. To jest „oczywista oczywistość”, mówiąc klasykiem. Polska zawsze spoglądała w stronę Zachodu, to że piszemy alfabetem łacińskim, a nie greckim, jest tego najlepszym dowodem.

PiS dość zręcznie wygrywa tym, że rozdziela dobrą Europę od złych elit, strasznej Brukseli, eurokratów. Notabene temu dyskursowi sprzyja to, co się dzieje na Węgrzech, ale także w Holandii, w Austrii czy Włoszech teraz, a nawet w Wielkiej Brytanii.

To, co robią rządzący politycy PiS-u, to nie jest wypuszczanie „demona z butelki”, granie na nastrojach, emocjach, których może się później nie udać opanować? Premier Cameron, mówiąc o referendum w sprawie Brexitu, nie przypuszczał, że finalnie do niego dojdzie, chciał tylko ratować swoją pozycję w partii.
To, że to niebezpieczna gra, jest dla mnie oczywiste. Można nawet powiedzieć, że dla Polski może być zabójcza. Brytyjczycy mają nieporównywalnie silniejszą armię, broń atomową, mają też wielką gospodarkę i są wyspą. Jest wiele rzeczy, których możemy im zazdrościć.

Zatem o ile Brytyjczycy mogą próbować sobie pozwolić na życie bez Unii, a i tak są bardzo ostrożni w kwestii negocjacji, to my absolutnie nie. Zresztą łatwo sobie wyobrazić, co czeka Polskę poza Unią. Wystarczy spojrzeć na to, co dzieje się z Serbią, Mołdawią czy Ukrainą. To nie są kraje bardzo odległe, tylko nie wskoczyły w odpowiednim momencie do tego wagonu jadącego do Wspólnej Europy. W tym sensie stawianie twardo na Sojusz Północnoatlantycki, a nie na Unię Europejską, która ma również, moim zdaniem, instrumenty, które mogą czynić nas bezpieczniejszymi, jest igraniem z ogniem.

W Polsce również, jak w Wielkiej Brytanii, może dojść w końcu do osłabienia nastojów proeuropejskich i o tym panowie Kaczyński, Morawiecki i Duda powinni pamiętać. To działa także w druga stronę i w końcu to Unia może mieć nas dosyć. Jeżeli przychodzi się na przyjęcie, zdejmuje buty i kładzie nogi na stole, a wcześniej przez dwa tygodnie nie zmieniało się skarpet, to jest się w centrum uwagi. Jeśli ktoś usiadłszy przy stole wszystkich obraża i pluje im do zupy, to także nie pozostanie niezauważonym. Polska długo nie będzie krajem, w przeciwieństwie na przykład do USA, który będzie mógł sobie na to pozwolić. Bo Stany Zjednoczone czy Izrael, który ma potężny nie tylko soft power, ale i hard power, mogą próbować tak się zachowywać i pewnie będzie przymykane na to oko dużo dłużej niż w przypadku Polski.

Określenie paydriver przed dekady w Formule1 zarezerwowane było dla kierowców nie posiadających dostatecznego talentu, by startować w wyścigach, ale za to z mocnymi finansowymi plecami, które te deficyty wyrównywały. Czyli kierowców z zamożnym sponsorem gotowym łożyć po kilka a nawet kilkanaście milionów euro za każdy sezon jazdy.

Ów sponsoring miewał zwykle charakter komercyjny, ale gdy stawki za starty w F1 rosły, na stołach szefów teamów F1 pojawiły się pieniądze znaczone przez państwa, którym zależało by w prestiżowej serii wyścigowej pojawił się obywatel ich kraju. Narain Karthikeyan nigdy nie zasiadłby w fotelu bolidu F1, gdyby nie pieniądze państwowych firm z Indii. Podobnie jak Rosjanin Witalij Pietrow, były partner Roberta Kubicy w Renault, którego kariera w formule wymagała błogosławieństwa Władimira Putina. Podobnie było z Wenezuelczykiem Pastorem Maldonado, który startował w wyścigach F1 wyłącznie dlatego, że jego miejsce w bolidzie hojnie opłacał wenezuelski koncern naftowy PDVSA.

Fotelami w swoich bolidach handlują zwykle, ostatnio coraz częściej, słabsze finansowo teamy, które tak czy inaczej nie są w stanie walczyć o czołowe lokaty i nie są w stanie dopiąć budżetu na tradycyjnych zasadach (umowy sponsorskie i premie wypłacane na koniec sezonu przez organizatorów wyścigów F1). Silniejsze organizacyjnie i sportowo teamy, aby walczyć o zwycięstwa, już przed dekadą gotowe były płacić topowym kierowcom po kilkadziesiąt milionów euro za sezon.

Kiedy przed sezonem 2011 Robert Kubica testował wielce obiecujący pod względem osiągów bolid Renault R31, team z angielskiego Enstone płacił mu mniej więcej 12 mln euro za sezon. I wypłacił całą tą sumę, mimo że Kubica w sezonie 2011 nie wystartował ani razu. Po dramatycznym wypadku na rajdzie Ronde di Andora, w którym Polak prawie stracił prawą dłoń, kontynuowanie kapitalnie rozpoczynającej się kariery było niemożliwe. Kubica miał w Andorze wyjątkowego pecha. Wypadki są wprawdzie w rajdach codziennością, ale kierowcy czy ich piloci rzadko wychodzą z nich z poważniejszymi urazami. W tym przypadku zawiniła niedokręcona, metalowa barierka. Auto Kubicy wypadając z trasy powinno się od niej odbić. Zamiast tego barierka wbiła się do środka pojazdu i wyszła przez klapę bagażnika.

Kierowcy wyścigowi powtarzają, że w świecie F1 lepiej nie szukać sobie przyjaciół, ale coś w rodzaju takiej więzi łączyło wtedy Kubicę z Fernardo Alonso. Obydwaj dostali się do najwyższej serii wyścigowej dzięki ciężkiej pracy i talentowi a nie milionom łożonym przez sponsorów. I obydwaj zaliczani byli u progu 2011 roku do trójki, czwórki najlepszych kierowców w padoku F1.

Alonso, już wtedy był dwukrotnym mistrzem świata,. W 2010 roku został kierowcą Ferrari z pensją na poziomie 30 mln euro za sezon. Razem z nim kontrakt sponsorski z Ferrari podpisał hiszpański bank Santander. Jako że umowa Santandera opiewała na sumę przekraczającą 50 mln euro za sezon, co bardziej prześmiewczy kibice F1 nazwali Alonso najdroższym paydriverem w historii.

Alonso wielokrotnie powtarzał, ze chętnie jeździłby w jednym teamie ze swoim kumplem od gry w karty, Robertem Kubicą. I wszystko wskazuje, że tak właśnie by było. Robert Kubica całą wczesną młodość spędził na torach kartingowych we Włoszech, szefowie Ferrari cenili jego wybitny talent. I chcieli dokooptować go do ekipy od sezonu 2012. Nieoficjalnie wiadomo, ze tuż przed wypadkiem na Ronde di Andora Kubica był już jedną nogą w Ferrari.

A teraz wróćmy do słów Morawieckiego. Z nagranych rozmów wynika, że ówczesny szef BZ WBK a dzisiejszy premier uradował się na wieść o dramacie Kubicy. Bo dzięki temu nie musiał wykładać na stół 5 dych rocznie. Z rozmów z menedżerami polskiej filii Santandera wynika, że dopinany wstępnie plan zakontraktowania Kubicy przez Ferrari hiszpański Santander (właściciel BZ WBK) chciał wykorzystać do podskubania banku zarządzanego przez Morawieckiego. Z kilkudziesięciu milionów euro jakie Hiszpanie płacili Ferrari, BZ WBK miałby pokryć część, około 12 mln euro. Czyli właśnie mniej więcej równowartość 50 mln zł. Wtedy Morawiecki uznał to to za chybiony pomysł. Tyle, że wówczas chodziło o pieniądze prywatnego banku, którym zarządzał.

Ujawniona przez Onet w toku kampanii wyborczej rozmowa sprzed lat jest dla obozu władzy wyjątkowo niewygodna. To dlatego już wczoraj Morawiecki spotkał się z Robertem Kubicą. Zaś później polski kierowca rozmawiał z szefami PKN Orlen. Nieoficjalnie wiadomo, że Polski Koncern Naftowy może pomóc teraz Kubicy wrócić do ścigania w F1: jest gotów wyłożyć na ten cel ok. 40 mln zł rocznie. Polski kierowca, niestety, nie budzi już większego zainteresowania czołowych ekip. Pieniądze z Orlenu mają mu pomóc w zdobyciu miejsca w Williamsie, najsłabszym teamie kończącego się sezonu. Tyle, że teraz Mateusz Morawiecki ma w takiej operacji polityczny interes. No i nie chodzi o prywatne, ale o państwowe pieniądze.

>>>

W miarę postępów w budowie socjalizmu walka klasowa zaostrza się – powiedział Józef Stalin, uzasadniając narastający terror partii (ale głównie aparatu represji) mimo trwającej już kilkanaście lat rewolucji.

Ponieważ nie przynosiła ona wciąż oczekiwanych efektów, nie zniknęła bieda i nie zapanował wieczny pokój, trzeba było tropić kolejnych wrogów rewolucji, szpiegów, agentów obcych sił itp.

(…)

Ale to zjawisko dotyczy nie tylko prawicowej rewolucji w Polsce. Jak zwraca uwagę Mark Lilla w książce „Koniec liberalizmu, jaki znamy”, dokładnie ten sam mechanizm widać dziś na prawicy USA. O republikańskim rządzie pisze tak: „Jeśli rozwiązania polityczne, które promował i wprowadzał, przynosiły pozytywne skutki, wszystko było dobrze. A jeśli zawodziły, republikanie mogli twierdzić, że przecież głębokie struktury państwowe działające w Waszyngtonie i media wciąż znajdują się w rękach wroga, a zatem należy zastosować jeszcze radykalniejsze środki”. Czy nie wygląda to znajomo?

Zresztą spostrzeżenia Lilli są bardzo ciekawe dla każdego, kto zajmuje się opisem polityki. Amerykański profesor zastanawia się bowiem nad zjawiskami, jakie doprowadziły do zwycięstwa Trumpa w USA. I gani liberałów, do których zresztą zalicza również siebie, że nie dostrzegli pewnych zmian politycznych, społecznych i metapolitycznych. Twierdzi np. że Donald Trump nie wygrałby, gdyby sprzyjające prawicy media nie przestały zajmować się informowaniem, lecz zmieniły się w jeden wielki festiwal apokalipsy. Pisze o amerykańskiej prawicy, która nad analizę rzeczywistości postawiła udział w „codziennych obrzędach bachicznych” nadawanych w konserwatywnych mediach, np. w Fox News. O tym, że prawicowa publiczność zdziczała i zradykalizowała się za czasów rządów Obamy.

Zauważa też, że liberałowie przespali moment, w którym masy zaczęły się bać globalizacji i wielkich koncernów, co doskonale zrozumiał Trump, który amerykańską prawicę uwiódł izolacjonizmem, protekcjonizmem i próbą zawrócenia globalizacji i dotychczasowych reguł światowego handlu.

Jak widać, Polskę i Amerykę łączy znacznie więcej, niż nam się dotychczas wydawało. Również prawicowa rewolucja, która musi się nieustannie radykalizować.

Waldemar Mystkowski pisze o Kaczyńskim na Mierzei Wiślanej.

Pisowska gra nie jest obliczona na żaden dialog ani dogadanie się z kimkolwiek.

Mamy prawo się śmiać z tego, że Jarosław Kaczyński – chory na kolano – uskutecznia na Mierzei Wiślanej filozofię PiS: do trzech kołków sztuka. Bo trzeci raz wbijana jest łopata w przyszły przekop, choć nie ma dokumentacji na budowę, nie rozpisano żadnego przetargu, zaś ekonomiści uważają, że inwestycja zwróci się za 500 lat.

Pisowskie teatrum trwa, żaden Bareja tego by nie wymyślił, a Mrożek poległby przy tak kreowanej przez PiS grotesce. Mateusz Morawiecki naprawia swój wizerunek za państwowe pieniądze – 40 baniek (milionów) popłynie do jakiejś stajni wyścigowej, bo Morawiecki cieszył się na taśmie z podsłuchu w „Sowie…”, że Robert Kubica złamał rękę.

PiS jednak przymierza się do długiego trwania przy korycie. Politycy tej partii władzy nie oddadzą ot tak za pomocą kartki wyborczej, gdy przegrają. Testują różne metody, jak choćby w wypadku Hanny Zdanowskiej, która ma być pozbawiona funkcji prezydent Łodzi i zastąpiona komisarycznie. Możliwe też, iż jej nazwisko zostanie wykreślone z kart do głosowania, które są drukowane.

PiS zaczął myśleć o stworzeniu struktur własnej oligarchii, która będzie kształcona na „swoich” uczelniach, do takich zalicza się toruńska szkoła Rydzyka. Narodowy Bank Polski przeznacza na podyplomowy wydział ekonomiczny 246 tys. zł w tym roku, aby wykuwać patriotyczne kadry od finansów.

Student uiszcza czesne tylko w wysokości 500 zł, resztę pokrywa państwo zarządzane przez PiS. Nie każdy jednak może uczyć się u Rydzyka, musi mieć zaświadczenie o czystości wiary od swojego proboszcza. I wcale nie jest to taki drobiazg, jakby się wydawało. Do takiej pomocy państwa będą mieli dostęp tylko niektórzy, a więc mamy do czynienia z segregacją ze względu na wiarę. Przede wszystkim studenci będą podlegali weryfikacji politycznej wg strychulca PiS.

Z takimi kadrami, których kariera zależna będzie od władzy, można nie kłopotać się jakimiś niezależnymi fachowcami. Tak tworzone państwo nie może być otwarte, dlatego realizowany jest program wycofywania się Polski z Unii Europejskiej.

Wiceszef Komisji Europejskiej Frans Timmermans na zwołanej po raz szósty (szósty kołek) Radzie UE od chwili wszczęcia postępowania z art. 7 traktatu o UE o stanie praworządności w Polsce powiedział: – „Polskie władze nie wykorzystały naszej skargi do TSUE, by wstrzymać nominacje sędziów Sądu Najwyższego. Przeciwnie, Polska przyspieszyła”.

PiS przyspiesza demolowanie Sądu Najwyższego, wiceminister spraw zagranicznych Konrad Szymański podczas zamkniętej debaty bezczelnie w oczy kłamał, iż nowi sędziowie Sądu Najwyższego zostali zaprzysiężeni na nowe miejsca, a nie na miejsca zwolnione wbrew Konstytucji przez przeszło 20 sędziów i kwestionowane przez Komisję Europejską.

Pisowska gra nie jest obliczona na żaden dialog ani dogadanie się. Będą trwać przy swoich niepraworządnych racjach. Komisji Europejskiej się znudzi i wszczęte zostaną sankcje, a wówczas Kaczyński powie: adieu, Unio. Tak wygląda filozofia kołków, niestety ciosanych na naszych głowach.

Jeśli Trybunał Konstytucyjny na wniosek Prokuratora Generalnego uzna, że polska konstytucja jest sprzeczna z Traktatem o funkcjonowaniu Unii Europejskiej to zmienimy konstytucję, zmienimy traktat czy występujemy z Unii?

Atrapa TK z dublerami ma rozstrzygać o traktacie unijnym? Tylko potem nie mówcie, że gdy pisałem o możliwym Polexicie, to było straszenie PiS-em, odlot, bajędy itp. Wszystko, przed czym tak wielu ostrzegało – wzięcie sądów, łamanie prawa, ignorowanie wyroków – się sprawdziło.

>>>

Łopata Kaczyńskiego i jego filozofia kołków wyznaczają drogę wyjścia PL z Unii Europejskiej

„Muszę powiedzieć ze smutkiem, że sytuacja nie poprawiła się, ale według nas się pogorszyła. Przede wszystkim rozczarowujące dla mnie jest to, że mimo procedury Komisji i skargi do unijnego Trybunału Sprawiedliwości, polskie władze nie zatrzymały wdrażania reformy i zmian w Sądzie Najwyższym, a właściwie przyspieszyły cały proces, nominując jeszcze więcej sędziów do tego sądu. Dziś niestety nie jestem optymistą i jestem zaniepokojony rozwojem wydarzeń” – powiedział wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans w Luksemburgu. Unijni ministrowie ds. europejskich kolejny raz rozmawiali o stanie praworządności w Polsce.

>>>

Timmermans stwierdził także, że Komisja jest zaniepokojona zarzutami o zastraszanie i sytuacją sędziów, którzy zwrócili się do TSUE z pytaniami prejudycjalnymi. W związku z wypowiedziami i działaniami dotyczącymi reformy wymiaru sprawiedliwości część sędziów była przesłuchiwana przez rzecznika dyscyplinarnego.

>>>

Podkreślił, że wciąż nie wiadomo, czy polskie władze zastosują się do decyzji Trybunału Sprawiedliwości UE, dotyczącej zawieszenia funkcjonowania przepisów ustawy o SN. – „Decyzja w sprawie środków tymczasowych może nadejść całkiem szybko. To jest całkowicie w rękach Trybunału Sprawiedliwości. Martwię się tym, że pomimo iż wielokrotnie prosiłem o wyjaśnienie stanowiska, wciąż nie mam jasności, czy polskie władze zastosują się do orzeczenia TSUE. To jest oczywiście powód do dużego niepokoju. Rozdział władz, niezależność wymiaru sprawiedliwości jest niezbędna do funkcjonowania UE jako społeczności opartej na prawie” – stwierdził Timmermans. Przypomniał, że w kilku krajach członkowskich sędziowie wstrzymali ekstradycję Polaków do kraju, domagając się wyjaśnień dotyczących niezależności sądów, które miałyby się zajmować ich sprawami.

>>>

Niewykluczone, że już w przyszłym miesiącu odbędzie się kolejna dyskusja o sytuacji w Polsce.

Nie ma pracowników, którzy szykowaliby się do rozpoczęcia prac. Nie ma pozwolenia na budowę. Nie ma dojazdu… Skutków tego doświadczyć mogli dziennikarze zaproszeni na konferencję prasową Jarosława Kaczyńskiego i Marka Gróbarczyka, ministra gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej.

Reporterzy musieli wsiąść na przyczepę ciągnika rolniczego, co jako żywo przypominało scenki ze słynnego „Misia”.

Są za to wybory, więc jak „pic” to na całej linii.

I dlatego Jarosław Kaczyński wziął udział w „symbolicznym rozpoczęciu inwestycji” przekopu przez Mierzeję Wiślaną. Wielką pompę zorganizowano właśnie teraz, choć zgodnie z prawem prac rozpocząć jeszcze nie można.

Prezes osobiście uczestniczył więc we wbijaniu palików geodezyjnych w Kątach Rybackich, ma też być w Nowym Świecie, gdzie przekop będzie zaczynał się od strony Zatoki Gdańskiej.

A odnosząc się do braku pozwoleń oświadczył z całą swobodą podczas konferencji prasowej: „Mamy do tego pełne prawo. Pozostałe pozwolenia to kwestia najbliższych tygodni” – stwierdził, dodając: „Chodzi m.in. o decyzję środowiskową, a potem pozwolenie na budowę”.

Według rządzących przekop pomoże w rozwoju gospodarczym Warmii i Mazur i uniezależni polską żeglugę od władz rosyjskich, które kontrolują wejście na wody Zalewu Wiślanego.

Jednomyślności w tej sprawie jednak nie ma. Przekop krytykują m.in. władze woj. pomorskiego, które uważają, że pieniądze przeznaczone na budowę można wydać w sposób efektywniej wpływający na rozwój tych terenów. Skutkami zmian na wybrzeżu zaniepokojona jest również część biologów, rybaków i przedstawicieli branży turystycznej.

Kanał żeglugowy przez Mierzeję Wiślaną ma mieć 1,3 km długości i umożliwić wpływanie do portu w Elblągu jednostek o tzw. parametrach morskich.

Uroczystość – jak to nazwano – wkopania ostatniego słupka geodezyjnego, wyznaczającego przebieg kanału, zaszczycił sam lider PiS. Towarzyszyli mu minister gospodarki morskiej Marek Gróbarczyk oraz poseł Jerzy Wilk, kandydat PiS na prezydenta Elbląga. Na żywo transmitowała wydarzenie TVP Info.

Cudotwórstwo gospodarcze naszych polityków

Theatrum kopania

Sprawozdawcy podkreślali, że to inauguracja symboliczna. Ale jak tu inaugurować realnie, skoro brak wymaganych pozwoleń? Występujący w roli inwestora Urząd Morski w Gdyni wciąż czeka na decyzję środowiskową, którą wyda Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Olsztynie. Na razie (do 3 listopada) trwają konsultacje społeczne w tej sprawie. Dopiero dysponując decyzją środowiskową UM, będzie mógł wystąpić o pozwolenie wodnoprawne, a potem o decyzję wojewody zezwalającą na budowę. Na razie nie ogłoszono nawet przetargu, który wyłoni wykonawcę.

Żeglowanie z Janem Pawłem II

Przesłanki kopania

A wybory samorządowe tuż-tuż. Ostatni dzwonek, by zaserwować kiełbasę wyborczą elblążanom, którym marzy się dostęp do morza. Ale także wszystkim, którym marzy się, by Polska zagrała na nosie Rosji, do której należy wyjście na Bałtyk przez Cieśninę Piławską. Dlatego prezes PiS podkreślał, że kanał to niejako ostateczne zerwanie z sytuacją państwa niesuwerennego, którym Polska była przez kilkadziesiąt lat.

Natomiast brak wiarygodnych danych, że jego budowa przyniesie wymierne pożytki ekonomiczne i społeczne. Dane, którymi operują zwolennicy kanału, budzą dużo zastrzeżeń. Pewne są koszty (i to dużo wyższe, niż podawane oficjalnie 880 mln zł) oraz straty w chronionej przyrodzie (m.in. Natura 2000 siedliskowa i ptasia).

Żeby wzmocnić argumentację za przekopem, w ostatnich latach ogłoszono, że będzie on miał znaczenie dla obronności: będą tamtędy pływały małe okręty wojenne. Gen. Mirosław Różański wolał rozstać się z wojskiem, niż firmować takie opowieści.

Przekop, czyli merytorycznie w głąb i wzdłuż

Tradycja kopania

Elblążanie są zafiksowani na punkcie przekopu od lat. I politycy różnych opcji od lat przed wyborami pielgrzymują na mierzeję, żeby symbolicznie wbijać łopatę. Stąd komentarze internautów: „W każde święta Kevin sam w domu, w każde wybory przekop mierzei”. W 2013 r., podczas przedterminowych wyborów na prezydenta Elbląga, obietnica kopania składana przez Jarosława Kaczyńskiego pomogła Jerzemu Wilkowi odnieść sukces. Rok później starający się o reelekcję Wilk urządził dla dzieci happening – „Przekop z tatą mierzeję, wykop z mamą wiatrak”. Przekopywali… piaskownicę. Tamte wybory przegrał. Teraz znów kandyduje.

Najnowszy spektakl z palikiem przypomina położenie w Szczecinie stępki pod prom z projektu Batory premiera Mateusza Morawskiego. Od tamtego zdarzenia minęło półtora roku, a na placu budowy nic się nie dzieje. Jednak akurat dla przekopu taki finał byłby optymistyczny, zważywszy na duże wydatki, wątpliwe korzyści i niewątpliwe straty związane z tą inwestycją.

W szkolnej hali sportowej w Chłopicach na Podkarpaciu marszałek Marek Kuchciński wziął udział w spotkaniu z mieszkańcami. Głównym punktem było złożenie kwiatów przy popiersiu prezydenta Lecha Kaczyńskiego, bo tamtejsza szkoła nosi jego imię. Po oficjalnej części Kuchciński zachęcał do głosowania w wyborach samorządowych na kandydatów PiS, a w trakcie spotkania uczniowie śpiewali patriotyczne piosenki.

O sprawie napisał do „Gazety Wyborczej” jeden z czytelników. – „W trakcie spotkania marszałek Kuchciński zachęcał do głosowania w wyborach samorządowych na Andrzeja Czyża jako kandydata na wójta gminy i Andrzeja Ćwierza jako na kandydata do sejmiku. Zapewniał, że tylko wybór pana Czyża na wójta zagwarantuje pełną współpracę na linii wójt – wojewoda – rząd i pozyskanie środków na nowe inwestycje. Obok stały dzieci, które wykonywały piosenki pomiędzy poszczególnymi wystąpieniami. Jednocześnie posypała się krytyka na PSL. Uważam, że doszło do naruszenia przepisów prawa wyborczego, które zabraniają przeprowadzania agitacji wyborczej na terenie szkół wobec uczniów – poinformował czytelnik.

Wójt Chłopic upiera się, że spotkanie nie miało nie miało charakteru wyborczego. W rozmowie z „GW” stwierdził, że występy dzieci były związane z… obchodami 100-lecia niepodległości Polski.

– „W przepisach jest jasno określone, że zabrania się przeprowadzać agitacji wyborczej w obecności uczniów i z wykorzystaniem budynków stanowiących własność samorządu terytorialnego, czyli także szkół. Jeśli ktoś ma podejrzenie, że doszło do naruszenia tego przepisu, powinien zawiadomić policję” – poinformował rzecznik prasowy Państwowej Komisji Wyborczej Wojciech Dąbrówka.

>>>

>>>

Duda w pocie czoła pracuje, aby stanąć przed Trybunałem Stanu. Kłamie ws. postanowień NSA

>>>

Prezydent i jego żona pojechali do Watykanu. Andrzejowi Dudzie nie udało się jednak uciec od pytań dziennikarzy, dotyczących polskiej polityki. Reporterka TVN 24 poprosiła go o komentarz do stanowiska sędziów Sądu Apelacyjnego w Krakowie. – „Wyrażamy dezaprobatę wobec działań prezydenta, który wręczył nominacje pomimo zabezpieczenia zastosowanego przez Naczelny Sąd Administracyjny” – napisali. Więcej w artykule „Krakowscy sędziowie przepowiadają Andrzejowi Dudzie Trybunał Stanu”.

„Sędziowie odnoszą się do postanowień wydanych przez NSA w sprawie, w której ja jako prezydent w ogóle nie uczestniczyłem. Ja w ogóle nie otrzymałem tych postanowień, nie byłem tam stroną” – powiedział wyraźnie zdenerwowany Duda. A ma powód do zdenerwowania, bo to nieprawda.

Jak podaje Stowarzyszenie Sędziów Polskich „Iustitia”, do Kancelarii Prezydenta wpłynęły dokumenty, wśród których był między innymi odpis postanowienia NSA. Stało się to na dwa dni przed nominowaniem przez Dudę nowych sędziów Sądu Najwyższego. Pisma złożył adwokat Michał Jabłoński, który reprezentuje radcę prawnego z Katowic Mariusza Czarskiego. Radca nie został wybrany do Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN i odwołuje się od wyników konkursu. Na złożonych w Kancelarii dokumentach widnieje pieczątka „Kancelaria Prezydenta RP. Kancelaria Główna. Wpłynęło 8 października 2018 r.”.

Konstytucjonalista prof. UW Marcin Matczak kwestionuje też słowa Dudy, że „prezydent nie jest stroną”. – „Prawomocne orzeczenie wiąże nie tylko strony i sąd, który je wydał, lecz również inne sądy organy państwowe. Czy prezydent jest organem państwowym?” – retorycznie pyta w rozmowie z „GW” prof. Matczak.

„Głosujcie na tych kandydatów, którzy nie boją się świata, którzy nie chcą was zamknąć za murem strachu. Wybierzcie wolność. Nieuczestniczenie w wyborach to tak, jakbyście pozwolili Lechowi Wałęsie decydować, z kim pójdziecie na randkę. Nie pozwólcie sobie wmówić, że wasz głos nic nie znaczy” – apeluje do młodych wyborców były prezydent.

W swoim apelu Lech Wałęsa sięga pamięcią wstecz i pisze, że sam miał dwadzieścia kilka lat, kiedy postanowił zawalczyć o swoją wolność. – „Doprowadziło to do buntu, który w efekcie zmienił świat. Taka była siła zwykłego robotnika z komunistycznej fabryki. Bardzo bym nie chciał, żebyście musieli walczyć o waszą wolność tak, jak ja to robiłem, bo za tę walkę płaci się ogromną cenę” – napisał.

Opisuje, czym jest brak wolności: „ciągłe poczucie, że ktoś cię obserwuje. To ten ścisk w brzuchu, że nie wolno ci być sobą, że musisz cały czas udawać przed światem. Wszystko podlega ocenie: jak wyglądasz, z kim się spotykasz, co mówisz, a o czym milczysz. Wkrótce tak się boisz, że sam stajesz się dla siebie strażnikiem więziennym”. 

Lech Wałęsa przyznaje, że przez ostatnie 30 lat nie wszystko potoczyło się tak, jak powinno. – „Popełnialiśmy błędy, ale nigdy nie ograniczaliśmy wolności. Dzięki temu dzisiaj wy niczym się nie różnicie od młodych ludzi z Francji, z Niemiec, z Hiszpanii. Możecie studiować, pracować, jeździć, podążać za miłością i spełnieniem po całej Europie” – napisał były prezydent. I właśnie dlatego – jak pisze Wałęsa: – „Pójście na wybory jest nie tylko waszym obywatelskim obowiązkiem, ale także powiedzeniem sobie: tak, chcę być wolny”.

>>>

Kubica może pogrążyć Morawieckiego, że puści bąbelki

Na taśmach, opublikowanych dziś przez Onet, słychać, jak ówczesny prezes BZW BK Mateusz Morawiecki … cieszy się z wypadku Roberta Kubicy. Trudno użyć innego słowa, skoro ze strony obecnego premiera padają takie: – „Na szczęście złamał rękę, raz, drugi. Ja nie chcę, k…a, co roku pięć dych płacić”.

Z nagrania z restauracji „Sowa i Przyjaciele” wynika, że ówczesny szef BZ WBK uznał dramatyczny wypadek Roberta Kubicy za zdarzenie pozytywne z punktu widzenia interesów „własnego” banku. Dlaczego?  Gdyby bowiem do wypadku nie doszło, bank BZ WBK prawdopodobnie musiałby zostać sponsorem polskiego kierowcy, czytamy w portalu Onet.

Do treści nagrań odnieśli się politycy, dziennikarze i internauci. Zarówno w tonie żartobliwym, jak i poważnym.

Były minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak: „Już powoli da się rozpoznać premiera Morawieckiego po niepowtarzalnym wulgarnym stylu. Ale żeby tak o Kubicy!?”.

Wicemarszałek Sejmu i poseł Kukiz’15 Stanisław Tyszka: „Jakim trzeba być człowiekiem, by powiedzieć »na szczęście złamał rękę, raz, drugi…«?”.

Redaktor naczelny tygodnika „Newsweek”, Tomasz Lis: „różnych polityków i premierów Polska miała, ale pan Morawiecki jest nie do obrony. Po tekstach o kontuzji Roberta Kubicy, w oczach milionów Polaków pozamiatał się na wieki wieków amen.”

Jacek Nizinkiewicz z „Rzeczpospolitej”: „Nie ważne, czy Mateusz Morawiecki był wtedy osobą prywatną, szefem zagranicznego banku, a dziś jest premierem… To jest po prostu po ludzku złe.” – pisze.

Kamil Durczok na swoim profilu napisał: „A tak po ludzku, panie Morawiecki, to co pan wygaduje o Kubicy, to regularna chamówa”.

Rzecznik Platformy Obywatelskiej Jan Grabiec przypomniał, że wypadek Kubicy, który „podsumował” Morawiecki, kwalifikował się jako „zagrażający życiu”.

Z kolei popularna na Twitterze komentatorka Kataryna celnie skwitowała postawę premiera – inną wobec narażonego na kontuzje sportowca niż względem mogącego być przydatnym polityka. Jak podkreśliła, w tym kontekście nie potrafi zrozumieć postawy premiera.

Co interesujące, politycy PiSu ten „wątek taśmowy” potraktowali nadzwyczaj poważnie. Adam Bielan powiedział dziś w rozmowie z Moniką Olejnik, że Mateusz Morawiecki spotkał się z Robertem Kubicą. Ta troska również nie umknęła uwadze komentatorów.

Dziennikarz TVN24 Konrad Piasecki:„Jeśli taśmy są »odgrzewanym kotletem« i »znaną od paru lat prywatną rozmową bez znaczenia«, to dlaczego premier spotyka się nagle z Robertem Kubicą dziś, by się z nich wytłumaczyć?”.

Michał Kolanko: „Spotkanie PMM z Kubicą o którym mówił @AdamBielan najlepiej świadczy o powadze sytuacji i próbach „damage control” w wykonaniu PiS. Po ujawnieniu innych fragmentów reakcja była inna”

Afera podsłuchowa może pogrążyć Mateusza Morawieckiego. I tylko jeden wątek – z Robertem Kubicą.

>>>